Naomi Klein. 2014. This Changes Everything: Capitalism vs. The Climate. New York: Simon & Schuster.
Wydana niedawno książka Naomi Klein This Changes Everything: Capitalism vs. The Climate stawia czytelnika w trudnej sytuacji. Autorka, kanadyjska aktywistka społeczna, od pierwszych akapitów nie pozostawia bowiem złudzeń: uniknięcie ekologicznej katastrofy nie jest już stawką o którą gramy, tę szansę zaprzepaściliśmy kilkadziesiąt lat temu, oddając władzę w ręce właścicieli prywatnych banków oraz międzynarodowych korporacji, którzy przez lata konsekwentnie ignorowali problem emisji szkodliwych gazów do atmosfery. Dlatego dziś pozostaje nam tylko zawalczyć o to, by skutki tej globalnej katastrofy były możliwie najmniej dotkliwe. W pewnym sensie między No Logo (2000), Doktryną szoku (2007) i wreszcie This Changes Everything istnieje pewna „narracyjna ciągłość”. Katastrofa naturalna to w końcu naturalna konsekwencja deregulacji rynku i neoliberalnych rządów, którym Klein poświęciła poprzednie książki. Jednak nie chce ona pozostawić nas z katastroficznym przekonaniem, że „nic już nie da się zrobić”. Przeciwnie, jej „niebieska książeczka” posiada niezwykle mobilizującą moc i wbrew pozorom nie jest skierowana wyłącznie do przedstawicieli ruchów ekologicznych. To przewodnik dla całej współczesnej lewicy, która w tym przełomowym momencie, zdaniem Klein, ma szansę na zbudowanie systemowej alternatywy i spełnienie wszystkich postulatów, których dotąd nie udało się jej przeforsować. Choć kwestie rozwarstwienia ekonomicznego czy polityki imigracyjnej zdają się nie mieć wiele wspólnego z poziomem wody w Oceanie Spokojnym i topnieniem pokrywy lodowej w Arktyce, Klein przekonuje, że jest to właśnie pozór, któremu daliśmy się zwieść. Wolnorynkowa ideologia zdołała nas przekonać, że nie ma żadnej „większej sprawy”, o którą trzeba zadbać; że nie istnieje żaden „interes wspólny”, ale tylko wielość interesów prywatnych i rynek, który najsłuszniej rozstrzygnie o tym, co leży w interesie wszystkich (czyli każdego z osobna). Autorka dowodzi tymczasem, że nic innego, ale właśnie konsekwentna, radykalnie lewicowa polityka (w każdej dziedzinie: od szeregu rygorystycznych obostrzeń emisyjnych, przez sprawiedliwy podział dochodu po społeczną kontrolę nad produkcją) jest jedyną szansą nie tylko na to, by zmniejszyć nierówności społeczne, ale też zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 2°C1. I chociaż dokonanie tego w obliczu wciąż rosnących emisji gazów cieplarnianych, jak sama przyznaje, zaczyna stawać się coraz bardziej utopijnym scenariuszem, dostarcza twardych faktów, że radykalna zmiana jest możliwa.
Kanadyjska aktywistka wyciąga z ostatnich trzydziestu lat neoliberalnych praktyk dość przewrotny wniosek. Skoro przez tyle lat byliśmy w stanie godzić się na cięcie wydatków na cele publiczne, prywatyzację publicznych usług, oddawać zdobycze dziesiątek lat walk robotniczych na rzecz wspierania banków i korporacji, a wszystko to w imię „stabilności ekonomicznej”, to tym samym jako społeczeństwo dowiedliśmy, że jesteśmy gotowi do wielkich poświęceń w imię „większego dobra”. A jeśli potrafiliśmy robić to przez kilkadziesiąt lat w interesie 1% najbogatszych ludzi, to będziemy w stanie zrobić to i teraz, gdy widmo katastrofy ekologicznej zmusza nas do radykalnego ograniczenia konsumpcyjnego życia. Klein, co oczywiste, ironizuje. Swoich słów nie kieruje do najbiedniejszych obywateli, którzy najbardziej ucierpieli na antyspołecznych decyzjach politycznych (szczególnie po ostatnim załamaniu gospodarczym), ale przede wszystkim do przedstawicieli oligarchii i wyższej klasy średniej, którzy przyzwyczaili się do konsumowania ponad miarę. To, co zatem Naomi Klein chce naprawdę powiedzieć, to: „jeśli oni dawali radę przez tyle lat, to i wy dacie radę teraz!”. I przekonuje dalej, że poziom konsumpcji w samych Stanach Zjednoczonych będzie musiał wrócić przynajmniej do tego z lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku.
W This Changes Everything przeczytamy wiele o pilnej potrzebie odbudowy silnych państw i międzynarodowej współpracy lewicowych rządów na rzecz transformacji energetycznej, jednak autorka nie pozostaje bezkrytyczna wobec dotychczasowych lewicowych projektów politycznych. Ze znaną sobie wnikliwością dociera za kulisy polityczno-biznesowego świata i wydobywa na powierzchnię dziesiątki przykładów nadużyć, fałszerstw i niespełnionych obietnic (zarówno ze strony polityków, jak i ludzi wielkiego biznesu). Polskiego czytelnika najnowszej książki Klein powinno od razu uderzyć, jak niewiele różni się opisywany przez autorkę świat politycznych i biznesowych „elit” od tego, który znamy z własnego podwórka. Aktywistka z tą samą mocą potępia rządy republikanów i demokratów w Stanach Zjednoczonych, które przez lata otwarcie zaprzeczały istnieniu globalnego ocieplenia lub nie potrafiły stanąć na wysokości zadania, mimo wcześniejszych deklaracji. Jej krytyki nie uchodzą ani socjalistyczne rządy w Ameryce Południowej, które, mimo sukcesów polityki społecznej, w dużej mierze opierają swoje gospodarki na wydobyciu paliw kopalnianych, ani nawet grecka Syriza, której Klein zarzuca pomijanie tematu globalnego ocieplenia. Wreszcie aktywistka nie pozostawia suchej nitki na ruchach ekologicznych, które po swoim „złotym wieku” przypadającym na lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte ubiegłego stulecia, kiedy to wystosowywały masowe pozwy przeciwko antyśrodowiskowym praktykom korporacji, a także wspierały silny interwencjonizm w poczynaniach rynkowych graczy, z początkiem prezydentury Reagana w 1981 roku zrezygnowały ze stosowania ciężkiej artylerii i uległy fali wolnorynkowego i liberalnego entuzjazmu. Od tego czasu, pisze Klein, ruchy ekologiczne stały się orędownikami konsumeryzmu i „zielonego kapitalizmu”, przechodząc z pozycji antykapitalistycznych na pozycje probiznesowe. Ich strategią było odtąd wywieranie presji bezpośrednio na firmy i konsumentów, co, jak dowodzi autorka, okazało się absolutnie przeciwskuteczne i doprowadziło nas do sytuacji, w której się obecnie znajdujemy.
Chociaż Klein stoi na straży instytucji państwa, stanowczo odżegnuje się od dwudziestowiecznych projektów państwowo-socjalistycznych. Poza tworzącym długofalowe plany państwem o demokratycznych i przejrzystych strukturach, w jej projekcie skuteczna lewicowa alternatywa musi być z jednej strony wsparta masowym ruchem społecznym, z drugiej zaś wymaga silnego zaangażowania lokalnych społeczności w zarządzanie/kontrolę produkcji towarów i „zielonej energii”. I już dziś, zauważa Klein, możemy obserwować sukcesy powstałych w procesie rekomunalizacji (re-communalization) lokalnych spółdzielni i kooperatyw m.in. w Hamburgu, czy tych stworzonych po kryzysie w 2001 roku w Argentynie (warto dodać, że kilka takich spółdzielni istnieje nadal w Polsce, jak np. Spółdzielnia Pracy „Muszynianka”).
Autorka nie przemilcza faktu, że „Plan Marshalla dla Ziemi”, jakim ma być stuprocentowa transformacja energetyczna na rzecz odnawialnych źródeł energii, będzie projektem niezwykle kosztownym. Tylko z wdrożenia odpowiedniego pakietu podatkowego i cięć w niektórych sektorach, wyjaśnia jednak, będziemy w stanie wydzielić na ten cel przeszło 2 biliony dolarów. Do najbardziej pilnych działań Klein zalicza: wprowadzenie podatku od transakcji finansowych („low-rate” financial transaction tax; możemy się domyślać, że chodzi tu o podatek Spahna dotyczący spekulacji na walutach, który zakłada zmienną stawkę podatku w zależności od wysokości kursów między danymi walutami), skuteczniejszą walkę z rajami podatkowymi, zastosowanie cięć w budżecie sektora zbrojeniowego, wprowadzenie podatku od emisji CO2 i wycofanie rządowych subsydiów na wydobycie paliw kopalnianych.
Co najciekawsze jednak w najnowszej książce Naomi Klein, a co nie każdemu musi przypaść do gustu, to fakt, że konstruuje ona w gruncie rzeczy nie projekt polityczny, ale etyczny. Jej zdaniem, jeśli chcemy nie tylko ustrzec się dziś przed wywołanymi przez nas zmianami klimatycznymi, ale też zabezpieczyć się przed podobnymi katastrofami w przyszłości, to jesteśmy to w stanie zrobić jedynie wtedy, gdy zerwiemy z konsumpcjonistycznym stylem życia i zaczniemy dostrzegać długofalowe skutki naszych lokalnych działań. Czasu na tę zmianę jest coraz mniej i między innymi dlatego (ale też z czysto bibliofilskich przyczyn) mam nadzieję, że książka prędko ukaże się w polskim przekładzie.
Tomasz Orłowski
1 Wzrost temperatury o 2°C w większej części powierzchni Ziemi to zdaniem naukowców próg bezpieczeństwa, po którego przekroczeniu nastąpią nieodwracalne zmiany. Należy jednak pamiętać, że nieunikniony wzrost nawet poniżej 2°C również doprowadzi do wielu katastrof (związanych m.in. z topieniem pokrywy lodowej w Arktyce).