Faszyzm tkwi w naszych ciałach i umysłach.
Faszyzm nie zaczyna się od totalnej mobilizacji – to raczej totalna mobilizacja jest erupcją zakumulowanego faszyzmu. Faszyzm zaczyna się od dyscyplinowania naszych ciał i umysłów, od odkładania się w tkance społecznej odruchów podporządkowywania się, od oddzielania wykształcanych w nas dyspozycji od celów, do których możemy je użyć. Faszyzm zaczyna się od odseparowania naszych możliwości od realizacji tych możliwości. Faszyzm to zarządzanie potencją naszego życia, podporządkowywanie jej narzucanym celom. Faszyzm to alienacja biopolityczna.Faszyzm to pragnienie podporządkowania.
Spinoza pytał, dlaczego ludzie tak bardzo pragną własnego zniewolenia. By zrozumieć naszą współczesność, nie możemy ani na moment porzucać tego rozstrzygającego dla naszej współczesności pytania. Wielkiemu filozofowi brakowało jedynie odpowiedniego słowa na określenie interesującego go fenomenu psycho-społecznego. Tym terminem, tym słowem-przekleństwem, jest właśnie faszyzm. Faszyzm to nic innego, jak pragnienie bycia podporządkowanym i podporządkowywania sobie innych.Faszyzm jako postawa polityczna jest reakcją na depolityzację
Faszyzm, który znamy jako faszyzm polityczny – siła poprzez jedność i jedność poprzez siłę, jedna gałązka, rózga (fasces) jest bowiem łatwa do złamania, lecz cały pęk to już potężna broń – jest reakcją na depolityzację. Depolityzacji nie należy tu jednak rozumieć jako po prostu zanikania tego, co polityczne w sensie Schmitta. Faszyzm bowiem zasadza się na podziale na wroga i przyjaciela, gdzie wrogiem jest ten, kto nie buduje naszej jedności. Faszyzm jest reakcją na inną formę depolityzacji – na odzieranie życia z jego potencji, na redukcję do nagiego życia. Faszyzm jako reakcja jest iluzją, że przywróci się życiu jego potencjalność.Faszyzm był i jest związany z kapitalizmem
Kapitalizm wyzwolił produktywne moce życia społecznego. Jednocześnie jednak swój dalszy rozwój oparł na brutalnym zarządzaniu potencjalnością ludzkiego życia – narzucając tożsamości genderowe, rasowe i klasowe w krajach skolonizowanych i krajach centrum oraz segmentując siłę roboczą podług tych linii podziału. A przede wszystkim przywłaszczając sobie – pod postacią niepoddającej się wulgarnej redukcji do „wartości dodatkowej”, choć przypominającą ją strukturalnie – nadwyżkę wynikającą ze społecznej współpracy. Kapitalizm indywidualizuje, a następnie organizuje pojedynczości, czerpiąc swoją siłę z zarządzania tą współpracą. Sprawia przez to wrażenie, że bez tej kapitalistycznej organizacji jesteśmy słabi i pozbawieni mocy działania. Faszyzm był i jest reakcją na tę postać (kapitalistycznej) depolityzacji.Współczesne społeczeństwa wciąż narażone są na niebezpieczeństwo faszyzmu
Dziś kapitalizm coraz rzadziej organizuje siłę roboczą (przynajmniej w krajach rozwiniętych). Coraz częściej organizuje się ona niezależnie w oparciu o rozwinięte zdolności podmiotowości do tworzenia autonomicznych form współpracy i współżycia. Współczesna postać kapitalizmu, kapitalizm kognitywny, w połączeniu z demokracją parlamentarną, prowadzi jednak do reprezentacji tych dyspozycji komunikacyjnych w postaci spektaklu. Podczas gdy my sami jesteśmy już zdolni tworzyć naszą formę życia, polityka, sztuka i gospodarka wciąż oparte są na strukturze reprezentacji, pogłębiając spektakularyzację naszego społeczeństwa. Sytuacja ta rodzi poczucie alienacji, którą próbujemy zwalczyć wyobrażając sobie inny świat – świat, gdzie wreszcie to my będziemy tworzyć formę naszego życia. Niebezpieczeństwo faszyzmu ujawnia centralną rolę wyobraźni w dzisiejszym świecie. Stąd nasze łaknienie literatury, sztuki i muzyki otwierających przed nami inny świat – świat naszej potencjalności tworzenia własnych form życia. Ten inny świat może być albo światem z prozy Saramago, albo wynaturzeniem w postaci ideologii faszystowskiej.Faszyzm jest reakcją na spektakularyzację
Spektakularyzacja oznacza zatem, że podmioty nie doświadczają sensu celów, dla których żyją i pracują, albo dokładniej – że wszystkie te sensy zostały przechwycone i podporządkowane kapitalistycznej zasadzie abstrakcji, wymiany i zysku. Alienacja to poczucie, że obdarzeni jesteśmy potencją kształtowania własnego życia, lecz ta siła nie jest przez nas kontrolowana. Zamkiem, do którego nie możemy wejść, jest dziś nasze własne życie, a my niczym ślepi K.artografowie straciliśmy nawet zdolność wytyczania na mapie właściwego kierunku i celu (już nawet nie idziemy w kierunku zamku, nie wiemy nawet, gdzie on jest). Faszyzm jest wytyczeniem prostego kierunku, wskazaniem jasnego celu, obietnicą dojścia i nadania sensu obdartej z niego rzeczywistości. To z jednej strony acting out wobec płynnej rzeczywistości kapitalizmu, z drugiej jednak – wyrachowane zagospodarowanie wewnętrznego faszyzmu odłożonego w naszych wyalienowanych ciałach i umysłach.Faszyzm jest fantazmatem
Spektakularność oznacza melancholię – niemożność osiągnięcia przedmiotu pragnienia. Podmioty nie rozkoszują się swoją potencjalnością, możliwością tworzenia własnej formy życia, lecz pragną pewnego ideału – i pracują na rzecz jego realizacji. Faszyzm jest fantazmatem, który roztacza iluzję osiągnięcia innego, nowego ideału. Ideału, który da moc nie jednostce (to jest bowiem fantazmat kapitalizmu), lecz da moc wspólnocie, która się zjednoczy. Opiera się więc na koncepcji idealnego powtórzenia projektowanego w przeszłość wyobrażenia o potężnej wspólnocie przodków. Nie powinniśmy wstydzić się bycia Polakami (tę logikę można w gruncie rzeczy rozszerzyć na wszystkie możliwe własności: Europejczykami, mężczyznami, kobietami, mieszczanami, gejami, dziećmi, komunistami itd. - tyle ile określeń, tyle też możliwych faszyzmów), ponieważ kiedyś Polacy byli potężni. Ta potęga, ta moc tworzenia własnego świata została nam jednak odebrana – i biada wszystkim, którzy jako nie-Polacy nie pozwalają nam znowu być potężnymi. Faszyzm jest fantazmatem stworzenia społeczeństwa potężnego, bo pozbawionego wewnętrznych pęknięć.Przeciwieństwem faszyzmu jest polityka dobra wspólnego
Faszyzm operuje na logice fantazmatu, idealnego powtórzenia przeszłej (potężnej) wspólnoty w teraźniejszości. Faszyzm operuje na wulgarnej postaci politycznej logiki zbiorów: wszystkie jednostki obdarzone pewną cechą muszą stworzyć zbiór, który będzie tym potężniejszy, im więcej jednostek tego samego rodzaju będzie się na niego składać. Faszyzm wytycza przyszły cel i obiecuje dotarcie do niego dzięki sile przez jedność (cel: jedność poprzez siłę, środek: siła poprzez jedność). Faszyzm chce podporządkować całość społeczeństwa swojemu celowi – na drodze zaliczenia do zbioru bądź wykluczenia (polityczność oparta na podziale wróg/przyjaciel). Jest zatem jasne, dlaczego to nie kapitalizm, lecz polityka dobra wspólnego jest odpowiedzą na faszyzm. Polityka dobra wspólnego jest nakierowana na kształtowanie podmiotowości w dobru wspólnym, które każda i każdy z nas nieustannie wytwarza w ramach naszego współ-bycia jako ciał wyposażonych w język, czyli jako pojedynczości. Polityka oparta na idei dobra wspólnego odrzuca wszelką melancholię i fantazmatyczność: celem jest zapewnienie podmiotowościom szansy na tworzenie ich własnej formy współżycia tu i teraz. Polityka dobra wspólnego postrzega podmiotowości nie jako nosicielki określonej cechy, lecz jako efekty społecznych metod normalizacji oraz podmioty zdolne do przekształcania własnej tożsamości. Tym samym zbiór takich jednostek będzie określony nie na gruncie posiadania przez nich jakiejś cechy (nawet w liczbie mnogiej), lecz na ich byciu w jakiś sposób. O ile faszyzm jest ontyczny, o tyle polityka dobra wspólnego jest w pełni, radykalnie ontologiczna. Nie wytycza ona drogi do celu – odrzuca wulgarną instrumentalizację potencjalności życia i przekazuje odpowiedzialność za własną egzystencję z powrotem w ręce żyjących podmiotowości. Polityka dobra wspólnego obejmuje całość społeczeństwa, ponieważ nikt nie powinien być wykluczony ze wspólnego bogactwa.Dobro wspólne jest aktywnością podmiotowości
Dobro wspólne to nie pewna substancja, niezależna od aktywności żyjących podmiotowości, lecz sama ta ich aktywność, ich wspólne tworzenie swoich form życia i przekształcanie wspólnego świata. Dobro wspólne jest o tyle produkowane, o ile jest ono efektem pewnych form współpracy. Nie każda forma współpracy, współegzystencji tworzy dobro wspólne i nie każda jest na dobru wspólnym oparta. To, co wspólne produkowane jest tam, gdzie podmiotowości mogą włączyć się w proces, który wzmacnia ich indywidualną oraz wspólnotową formę życia. Dobro wspólne to reapropriacja potencjalności tkwiącej w naszym byciu-razem, odkrywanie tego, co jesteśmy w stanie zrobić wspólnie.Dobro wspólne jest oporem
Nie istniało jeszcze społeczeństwo, w którym całkowicie zrealizowano by pełnię potencjalności naszego bycia-razem. Co więcej, takie społeczeństwo jako ustabilizowany system jest niemożliwe – tak potężna jest nasza ko-egzystencja, tak zróżnicowane formy życia produkuje. Polityka realizacji naszej wspólnotowej egzystencji jest zawsze oporem, jest odrzuceniem narzucanych nam form tożsamości i celów naszej egzystencji i ukazywaniem – nigdy reprezentacją – do czego jesteśmy zdolni. Nie chodzi tu zatem o przywracanie, a nawet o realizację pewnych ideałów. Chodzi raczej o odrzucenie ideałów, które nie są wytworzone w procesie współtworzenia naszej formy życia.Opór jest twórczy
Polityka dobra wspólnego właśnie dlatego jest przeciwieństwem faszyzmu, że tak jak on jest odpowiedzą na depolityzację, odgórne, alienujące zarządzanie oddzielonymi od siebie potencjalnościąmi społecznych podmiotowości i realizacjami tych możliwości. Podczas jednak gdy faszyzm jest prostą reakcją, pozostającą w pewnym stopniu w ramach logiki siły alienującej, o tyle polityka dobra wspólnego rozpoznaje granice siły alienującej i dąży do takiego przekształcenia warunków tworzenia form życia, by proces ten mógł wreszcie odbywać się w wolnej i swobodnej współpracy, wymianie myśli i w przestrzeni publicznej – tworząc tym samym warunki dla polityki. Tak rozumiana polityka nie jest nakierowana na jakikolwiek cel – jest właśnie środkiem bez celu, czystym odkrywaniem potencjalności wspólnotowego życia, podczas gdy faszyzm jest mobilizacją tej potencjalności do realizacji celu narzuconego poprzez idealistyczne powtórzenie. Faszyzm to przyszłość zakorzeniona całkowicie w przeszłości; polityka dobra wspólnego to teraźniejszość, która swym nadmiarem wykracza poza struktury linearnego upływu czasu. Opór jest tym nadmiarem, tym wykroczeniem poza powtórzenie tego samego w naszej teraźniejszości – czyli poza sterowanie naszą potencjalnością. Dlatego gdy stawiamy opór, tworzymy nowy świat. Gdy stawiamy opór, jesteśmy razem jako pojedynczości – nie tracimy siebie na rzecz jakiegoś celu, lecz odkrywamy, co jesteśmy w stanie zrobić – każdy i każda z nas – razem. Gdy dzielimy się wiedzą, umiejętnościami, opiekujemy się sobą nawzajem i wspieramy nasze procesy tworzenia jednostkowych i zarazem kolektywnych form życia – wtedy stawiamy opór. Gdy nasza niezgoda nie jest ani pojedynczym veto, ani też zjednoczonym głosem ludu, czy też narodu, wtedy jesteśmy twórczy, nie w prostackiej wersji teorii zarządzania czy też ekonomii innowacyjności, lecz w sensie prawdziwie etycznym, czyli w odniesieniu do wymiaru produkowania zarazem indywidualnych i kolektywnych zachowań, społecznego habitusu (ethos jako habitus). Gdy zatem będziemy krzyczeć „nie przejdziecie”, będziemy stawiać prawdziwy opór faszyzmowi. Nie tylko temu na ulicy, ale też temu zakorzenionemu wewnątrz nas.Blokując wytyczamy drogę – stawiając opór tworzymy formy życia.