Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

Massimo De Angelis - Grodzenia, dobra wspólne i „zewnętrze”

Choć mnoży się dokumentacja dotycząca rzeczywistych walk społecznych toczonych przeciwko różnorodnym formom grodzeń dokonywanych przez kapitał oraz walk związanych z produkcją dóbr wspólnych, to sama kwestia tego, że kapitał „grodzi”, nie była poddana wystarczająco pogłębionej refleksji w ramach krytycznej teorii społecznej i ekonomicznej. Róża Luksemburg zainicjowała pracę w tym kierunku, dowodząc, że imperializm opiera się na nieustającej kolonizacji przestrzeni niekapitalistycznych przez kapitał. Obecnie problematyzowanie grodzeń w kategoriach zjawisk o charakterze ciągłym, będących strategicznym frontem walki, pozwala nam interpretować te zmagania na dwa ściśle powiązane ze sobą sposoby – nie tylko jako przeszkodę, którą kapitał próbuje pokonać za pomocą grodzenia, lecz także jako siłę wytwarzającą nowe stosunki społeczne, czyli proces produkcji „zewnętrza” kapitalistycznych stosunków społecznych.

Ten konstytuujący proces tworzenia „zewnętrza” zachodzi wraz z rodzącymi się w walce praktykami wytwarzania wartości innych niż kapitalistyczne. Po krótkim, krytycznym przeglądzie niektórych klasycznych marksistowskich podejść do kwestii „zewnętrza”, dowodzę, że relacyjne i wytwórcze praktyki, ożywiające i kształtujące niezliczone walki wspólnot o wodę pitną, elektryczność, ziemię, dostęp do społecznego bogactwa, życie i godność, dają początek wartościom, formom działania i sposobom odnoszenia się w ramach społecznej współprodukcji (mówiąc w skrócie, „praktykom wytwarzania wartości”), które mają być z założenia zewnętrzem dla kapitału.

Relacja pomiędzy „zewnętrzem” i kapitalistycznym sposobem produkcji jest problematyką, z którą musimy się możliwie szybko skonfrontować, jeśli chcemy przejść z dyskusją o alternatywach na płaszczyznę, która pozwoli nam zrozumieć złożone sieci relacji pomiędzy poszczególnymi walkami i będzie stanowić dla nich wsparcie.

W oddali

Posłuchajcie klaustrofobicznego, pokrętnego, ekumenicznego ujęcia, którego próbowali przedstawiciele neoliberalnego, współzależnego rządzenia [governance], usiłując ukierunkować liczne lokalne fale i ponadlokalne strumienie ruchu na rzecz globalnej sprawiedliwości i solidarności w siłę ukierunkowaną na globalną akumulację kapitału. Posłuchajcie Paula Wolfowitza, jednego z architektów masakry w Bagdadzie, obecnie poważanego szefa Banku Światowego ((Wolfowitz podał się do dymisji w maju 2007 roku [przyp. tłum.].)). W swoim pierwszym wystąpieniu na corocznym spotkaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego we wrześniu 2005 roku stwierdził:

Spotykamy się dziś w wyjątkowym momencie historii. Nigdy potrzeba skutecznej walki z biedą nie była tak paląca. Nigdy globalna społeczność nie wyrażała mocniej woli działania. W noc przed rozpoczęciem spotkania G8 w Gleneagles, dołączyłem do 50 tysięcy młodych ludzi, którzy zgromadzili się na boisku w Edynburgu na ostatnim koncercie Live Aid. Pogoda była brzydka, ale deszcz nie osłabił entuzjazmu tłumów. Oczy wszystkich były skupione na człowieku, który pojawił się na wielkich telebimach, ojcu wolnej Republiki Południowej Afryki. Tłumy ryknęły z aprobatą, gdy Nelson Mandela wezwał nas do nowej walki, wyrażając wyzwanie naszych czasów: by uczynić biedę kwestią przeszłości (Wolfowitz 2005).

W słowach szefa Banku Światowego „walka” z biedą jest spektakularnym wydarzeniem, jednoczącym neoliberalne ponadnarodowe instytucje i rządy państwowe, maszerujące razem z młodzieżą noszącą produkowane w sweat-shopach gumowe opaski i gwiazdami rocka w lansiarskich okularach przeciwsłonecznych, ogłaszających w CNN, że „dobre współzależne rządzenie” jest praktyczną odpowiedzią na tę katastrofę ((Po lipcowym spotkaniu G8 w Gleneagles i przed spotkaniem Banku Światowego 24 września 2005 roku, CNN wyprodukowała program CNN Connects: a Global Summit. Jego przedmiotem było to, co CNN i Bank Światowy określiły jako „najważniejsze wyzwania naszych czasów – bieda, korupcja, zmiana klimatyczna i konflikt religijny”. W programie, „Szef Banku Światowego Paul Wolfowitz był jednym z sześciu panelistów omawiających te problemy i praktyczne sposoby walki z nimi. Do Pana Wolfowitza dołączył były Prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton, gwiazda rocka i aktywista Bono, królowa Jordanii Rania Al-Abdullah, Specjalny Doradca Kofiego Annana ds. Milenijnych Celów Rozwoju Jeffrey Sachs i zdobywca Pokojowej Nagrody Nobla Wangari Maathai”. Bono i Wolfowitz „wyrazili zaniepokojenie niekorzystnym wpływem korupcji na realizację celów rozwojowych”. Materiał można znaleźć w zakładce „biuro prezydenta” na stronie internetowej http://www.worldbank.org (data dostępu: 30 listopada 2012).)). „Bieda” nie jest już interpretowana jako konkretne uwarunkowanie życia i walki, lecz zostaje przekształcona w abstrakcyjnego wroga – zewnętrze, które ma być zwalczane za pomocą równie abstrakcyjnych instrumentów politycznych. Obejmują one, by zacytować jeden z ostatnich raportów Banku Światowego na temat klimatu inwestycyjnego w Afryce Południowej, „politykę makroekonomiczną i instrumenty regulacyjne; zabezpieczenie prawa własności i rządów prawa; jakość instytucji wspierających, takich jak infrastruktura materialna i finansowa” ((World Bank, South Africa: an Assessment of the Investment Climate, New York 2005, s. 5.)). Wraz ze zdefiniowaniem owego abstrakcyjnego „zewnętrza”, konkretne walki biedoty przekształcające biedę w warunek ustanowienia wspólnoty, społecznej kooperacji i godności, mogą być kryminalizowane na poziomie lokalnym. W końcu stanowią one zagrożenie dla stabilności makroekonomicznej oraz „prawa własności i rządów prawa”. Są również zagrożeniem dla funkcji, jaką pełnią infrastruktury jako narzędzia akumulacji kapitału, gdyż biedota walczy o to, aby były one zamiast tego ukierunkowane na reprodukcję potrzeb społeczności. Konstruując biedę jako zewnętrze, przeciwko któremu toczy się walka, Paul Wolfowitz i dyskurs promowany przez jego organizację, mogą wypowiedzieć wojnę biedocie i realizować jednocześnie trzy cele. Po pierwsze, są w stanie kontynuować propagowanie neoliberalnej polityki, która reprodukuje biedotę jako biedotę poprzez kolejne grodzenia i stymulowanie działania dyscyplinujących rynków i ich mechanizmów równowagi. Po drugie, mogą dalej wytwarzać kontekst, w którym walki biedoty zawsze gdy kwestionują dyskurs neoliberalny, są kryminalizowane i ukierunkowane na odzyskanie dóbr wspólnych. Po trzecie, konstrukcja biedy jako zewnętrza umożliwia im tworzenie podziału walczących na dobrych i złych, gdzie dobrymi są „odpowiedzialne” ruchy wspierające Paula Wolfowitza i jemu podobnych, a złymi „nieodpowiedzialna” reszta. Fundamenty neoliberalnego rządzenia zależą od tego rodzaju gier i reguł selekcji ((Krytyczna analiza neoliberalnego rządzenia i refleksje o roli reguł selekcji, zob. M. De Angelis, The Political Economy of Neoliberal Global Governance, “Review” 2005, Vol. 28, No. 3, s. 229-257. Wprowadzenie w: P. Bond, Fanon’s warning: a Civil Society Reader on the New Partnership for Africa’s Development, Trenton 2005 poświęcone jest natomiast krytycznej analizie neoliberalnego rządzenia w kontekście Nowego Partnerstwa na rzecz Afryki (NEPAD).)).

Posłuchajcie dla odmiany krytycznych, etnograficznych opisów walk biedoty:

Był to kolejny fundujący moment dla walki lokatorskiej [w Chatsworth w Południowej Afryce]. Hinduska kobieta stanęła na linii ognia, aby obronić afrykańską rodzinę, w której nie było matki. Jeśli przegraliby walkę, rodzina Mhlongo zostałaby wypędzona do pobliskiego lasu. Intencje lokalnych władz były jasne. Dla nich kwestie oddolnego budowania nierasowych społeczności nie miały żadnego znaczenia. Fakt, że Mhlongo był darzony szacunkiem przez lokalną społeczność i ciężko pracował jako mechanik, aby zapewnić rodzinie lepszy los, był również nieistotny. Władze były windykatorem długów odwołującym się w walce do kategorii moralnych. Ich poczucie moralności było przerażająco jasne. Mhlongo był intruzem, ponieważ przeszkodził w windykacji (apartheidowskich) długów ((A. Desai, We Are the Poors: Community Struggles in Post-Apartheid South Africa, New York 2002, s. 53.)).

Tutaj również możemy dostrzec problematyzację „zewnętrza”, jednak zyskuje ono dodatkowe wymiary. Nie opiera się już na abstrakcyjnych zasadach, lecz jest ustanawiane jako konkretny, zmysłowy proces, gdzie „zewnętrzność” i odpowiadające jej odzyskiwanie „inności” wyłaniają się w wyniku zakwestionowania zewnętrznej miary (zewnętrznej praktyki tworzenia wartości), która jest odzyskiwana jako właściwość żywej, relacyjnej praktyki. W ustanowieniu „zewnętrza” wobec kapitału znajdujemy sposób biedoty na uczynienie biedy kwestią przeszłości – poprzez rozpoczynanie wciąż od początku ich własnej historii. Zewnętrze – nazwijmy je prowokacyjnie naszym zewnętrzem – powstaje i staje się widoczne na barykadach.

Jest to miejsce zderzenia z „zewnętrzem”, które narzuca swoje reguły, jak wtedy gdy pojawia się opór przeciwko windykatorowi wyważającemu drzwi kolbą karabinu lub – w innej skali – przeciwko rządowi i korporacyjnym menedżerom, którzy oznajmiają, że globalne sygnały rynkowe zadecydowały o upadku jakiejś gałęzi przemysłu i powiązanych z nią społeczności. „Zewnętrze” wytwarzane w walkach jest zewnętrzem wyrastającym z wnętrza. Jest to przestrzeń społeczna stworzona dzięki relacyjnym modelom, odmiennym od relacyjnych praktyk kapitału i niekompatybilnym z nimi. To właśnie nasze zewnętrze jest sferą praktyk tworzenia wartości odmiennych od kapitalistycznych, a wręcz wchodzących w konflikt z kapitałem. Praktyka tworzenia wartości przez hinduską kobietę występującą w obronie afrykańskiej rodziny (przyczyniająca się w ten sposób do tworzenia dobra wspólnego i przekształcania tożsamości) ((Wytwarzanie dóbr wspólnych w ramach konfliktu przekształca tożsamości. Weźmy kolejny przykład z książki Desai, gdzie społecznościom udało się powstrzymać lokalne władze przed sprzedażą domów i hierarchicznym podzieleniem społeczności: „Gdy przedstawiciele władz odeszli, doszło do kluczowego wydarzenia w walce o Chatsworth. Jedna z wystrojonych w dizajnerskie ciuchy (afrykańskich) radnych zaczęła karcić zgromadzonych ludzi. Krzyczała, że też kiedyś żyła w slumsach. Czemu Hindusi opierają się ewikcjom i żądają remontów? Hindusi są po prostu zbyt uprzywilejowani. Leciwa pani, Girlie Amod, odkrzyknęła: „Nie jesteśmy Hinduskami, jesteśmy biedotą”. Tłum podchwycił hasło, gdy radni pospiesznie kierowali się do swoich samochodów. Odjeżdżając mogli usłyszeć kolejną odsłonę sloganu, gdyż Bongiwe Manqele zaproponowała swoją własną, dowcipną wersję: „Nie jesteśmy Afrykankami, jesteśmy biedotą”. Tożsamości zostały przemyślane w kontekście walki, a zaangażowani nie należeli do potulnych wobec władzy.” – tamże, s. 44.)) przeciwko praktykom tworzenia wartości przez windykatora długów, wyrzucającego z domu kolejną afrykańską rodzinę w imię „poszanowania własności, rządów prawa i umów”.

Faktycznie, jeśli zastanowimy się nad mnogością społecznych walk, które mają miejsce w Afryce i innych miejscach globu – o dostęp do wody pitnej, elektryczności, ziemi, o bogactwo społeczne, życie i godność – to trzeba uznać, że relacyjne i produktywne praktyki, na których opierają się walki, wytwarzają wartości oraz sposoby działania i wchodzenia w relacje w ramach społecznej współ-produkcji (krótko mówiąc, są praktykami tworzenia wartości). W dużym stopniu te praktyki tworzenia wartości są bardzo odmienne od kapitalistycznych, a często wchodzą z nimi w kolizję. Samo „zewnętrze” kapitału jest bez wątpienia pełne sprzeczności i wieloznaczności, relacji reprodukujących formy władzy nad, hierarchii społecznej i opresji. Trzeba podjąć te kwestie, gdyż reprezentują one „wnętrze kapitału” przecinające wnętrze naszych wspólnot. Stanowią one linie podziału i rozdrobnienia, które przechodząc przez nasze ciała i społeczności, otwierają je dla powiązania z kapitałem. Omawiane tu niekapitalistyczne praktyki tworzenia wartości wyrastają z konkretnych walk i wydają się znajdować poza odpowiadającymi im praktykami tworzenia wartości i trybami działania oraz tworzenia relacji właściwymi kapitałowi ((Zob. P. Naidoo, The Struggle for Water, the Struggle for Life: the Installation of Prepaid Water Meters in Phiri Soweto, “RASSP Research Report” 2005, Vol. 1, No. 9, s. 1-23, pracę poświęconą walkom przeciwko prywatyzacji wody w Soweto. Walka o wodę staje się w tym kontekście walką o „życie”, „praktyką wartościowania” sprzeczną z „walką o zysk”, w którą zaangażowane są prywatne firmy. Badania rozwoju podmiotowości w walce w obrębie ubogich społeczności (a tak naprawdę w obrębie wszystkich rodzajów walczących społeczności) pomagają nam zdać sobie sprawę, w konkretnych kontekstach, z wieloznaczności, sprzeczności i granic „zewnętrza kapitału”, które jest konstruowane. Zob. P. Van Heusden, R. Pointer, Subjectivity, Politics and Neo-liberalism in Post-apartheid Cape Town, “Centre for Civil Society Research Report” 2005, No. 36, s. 126-135, analizę walk ubogich społeczności w Cape Town, która uwidacznia, jak fundamentalna była niewidoczna najczęściej praca kobiet, polegająca zarówno na udzielaniu podstawowej pomocy mieszkańcom, jak i kształtowaniu tożsamości ruchu. Analiza ujawniła jednak również przypadki rasizmu i ksenofobii.)).

Jak już wspomniałem, kwestia „zewnętrza” w odniesieniu do kapitalistycznego sposobu produkcji jest problemem, z którym powinniśmy się możliwie szybko skonfrontować, jeśli chcemy skierować naszą dyskusję o alternatywach na płaszczyznę, która mogłaby stanowić wsparcie i wzmocnienie sieci połączeń między praktykami oporu. Jest to związane z faktem, że nasze zewnętrze jest procesem stawania się czymś innym od kapitałui dlatego jawi się jako bariera, którą nieograniczany proces akumulacji oraz – w pierwszej kolejności – procesy grodzenia muszą próbować przezwyciężyć ((Na temat relacji pomiędzy ciągłym charakterem grodzeń i walkami zob. M. De Angelis, Separating the Doing and the Deed: Capital and the Continuous Character of Enclosures, “Historical Materialism” 2004, Vol. 12, No. 2, s. 57-87.)). Nie trzeba właściwie podkreślać, że zewnętrze to ma charakter przygodny i kontekstualny, gdyż wyrasta z konkretnych walk i podmiotowości wchodzących ze sobą w relacje. Oczywiste jest też, że pojawienie się tego zewnętrza nie gwarantuje jego trwałości i reprodukcji. Najważniejsza teza, którą tu stawiam, głosi, że „nasze zewnętrze” jest sferą produkcji dóbr wspólnych. Powrócimy do tej kwestii w dalszej części tekstu.

Zewnętrze przedkapitalistyczne

Krótka analiza dwóch koncepcji „zewnętrza” występujących w radykalnych teoriach ujawnia zarówno siłę różnorodnych tradycji w opisywaniu relacji pomiędzy kapitałem i jego zewnętrzem, ale także słabość charakteryzującą problematyzację procesów konstytuowania „naszego zewnętrza”. Harold Wolpe, nawiązując do Luksemburg, dostarcza opisu zewnętrza jako przedkapitalistycznego sposobu produkcji, który upadł w Południowej Afryce wraz z uprzemysłowieniem i apartheidem ((H. Wolpe, Capitalism and Cheap Labour-Power in South Africa: from Segregation to Apartheid, “Economy and Society” 1972, Vol. 1, No. 4, s. 425-456.)). Dzięki założeniu, że segregacja i apartheid były dwiema odmiennymi fazami reżimów kapitalistycznych w Południowej Afryce, Wolpe mógł wyjaśnić rolę rezerwatów w przed-apartheidowskim reżimie – miały one być „przed-kapitalistycznym” zewnętrzem, wykorzystywanym w celu redukowania kosztów reprodukcji siły roboczej. Jednak funkcja ta zaniknęła wraz z postępującym zubożeniem rezerwatów, wynikającym z migracji dorosłej populacji, niedoinwestowania w połączeniu z wywłaszczaniem ziemi. Dlatego reżim apartheidu, wraz z zyskującym na sile elementem przymusu, trzeba uznać za kapitalistyczną strategię podporządkowania coraz bardziej bojowej miejskiej czarnej klasy robotniczej. Innymi słowy, nadejście apartheidu jest oznaką przejścia od podwójnego do pojedynczego sposobu produkcji. Zgodnie z tezami Wolpego, dopełnieniem tego procesu historycznego jest całkowity zanik zewnętrza kapitalistycznego sposobu produkcji, przynajmniej w Południowej Afryce. David Harvey, również opierając się na pracach Luksemburg, stwierdza, że zewnętrze jest przedmiotem „akumulacji przez wywłaszczenie”, której kapitał potrzebuje, aby przezwyciężyć kryzysy nadprodukcji, a nie problemy związane z ograniczeniem konsumpcji ((D. Harvey,The New Imperialism, New York 2003.)). Z jego punktu widzenia, „akumulacja przez wywłaszczenie uwalnia pewną liczbę zasobów (w tym siłę roboczą) o bardzo niskim (w niektórych przypadkach wynoszącym właściwie zero) koszcie. Przeakumulowany kapitał może przejąć kontrolę nad takimi zasobami i szybko obrócić je w coś dochodowego” ((Tamże, s. 149.)). Zewnętrze jest zatem szybko inkorporowane przez obiegi kapitału, które – korzystając z niskich kosztów – przezwyciężają kryzys nadakumulacji, aż do momentu, kiedy konieczna staje się kolejna faza grodzeń.

Nie ma jednak żadnej gwarancji, że „uwolniona” w wyniku wywłaszczenia siła robocza znajdzie zatrudnienie (a tym samym, środki reprodukcji) w obiegach kapitału ((Wskazują na ten fakt między innymi G. Hart, Disabling Globalizatio:. Places of Power in Post-Apartheid South Africa, Pietermartzburg 2002; G. Hart, Denaturalising Dispossession: Critical Ethnography in the Age of Resurgent Imperialism, [w:] From Local Processes to Global Forces, Centre for Civil Society, Durban 2005, s. 1-25; S. Chari, Political Work: the Holy Spirit and the Labours of Activism in the Shadow of Durban’s Refineries, [w:] From Local Processes to Global Forces, Centre for Civil Society, Durban 2005, s. 87-122; G. Caffentzis, Immeasurable Value?: an Essay on Marx’s Legacy, http://www.commoner.org.uk/10caffentzis.pdf (data dostępu: 3 grudnia 2012).)). Oznacza to, że grodzeniom zawsze towarzyszy problematyka społecznej reprodukcji i skupionych wokół niej walk. Zewnętrze przekształca się zatem z przedmiotu wywłaszczenia w „szczątki” [detritus], by użyć kategorii Chari ((S. Chari, Political Work...)). Jak rozumiem, są one przestrzenią, w której problematyka reprodukcji staje się domeną wywłaszczonych i zaczyna w bardzo dużym stopniu zależeć od efektywności, organizacyjnego zasięgu i wspólnotowego ukonstytuowania walk oraz zdolności wywłaszczonych do odzyskiwania i wytwarzania dóbr wspólnych. Problematyzacja „szczątków” i wyłaniających się z nich walk jest praktycznie nieobecna u Harveya, poza nielicznymi uwagami wskazującymi, że „akumulacja przez wywłaszczenie” wywołuje walki społeczne.

To samo odnosi się do relacyjnych form i sprzężeń zwrotnych pomiędzy tendencją samozachowawczą [conatus] walczących społeczności a tendencją samozachowawczą kapitału ((Conatus jest kategorią wykorzystywaną przez Spinozę w odniesieniu do wysiłku podejmowanego na rzecz przetrwania. We współczesnej literaturze używany jest m.in. na określenie mechanizmów sprzężenia zwrotnego u żywych organizmów i neurologicznej homeodynamiki, zob. A. Damasio, W poszukiwaniu Spinozy. Radość, smutek i czujący mózg, tłum. J. Szczepański, Poznań 2005. W książce The Beginning of History: Value Struggles and Global Capital (London 2006) szczegółowo omawiam to pojęcie. Krótko mówiąc, conatus jest dla nas ważną kategorią, gdyż pozwala na interpretację kapitału jako siły społecznej, której żywotność jest ciągle zagrożona. Kiedy zatem używam tej kategorii w odniesieniu do sił społecznych, takich jak kapitał, chcę podkreślić, że podobnie do żywych organizmów kierują się one instynktem samozachowawczym w obliczu społecznych zagrożeń. Oczywiście odnosi się to również do innego rodzaju sił społecznych, na różnych skalach, np. społeczności zagrożonych przez strategie grodzenia, które mogą zniszczyć ich źródła utrzymania.)). Hart przekonuje, że „wywłaszczenie z ziemi” nie powinno być rozumiane jako konieczny warunek szybkiej, przemysłowej akumulacji, szczególnie w obrębie jednego regionu ((G. Hart, Disabling Globalization... i Denaturalising Dispossession...)). Jej analiza tajwańskich inwestycji w Południowej Afryce wykazuje, że uprzemysłowienie na Tajwanie było niezamierzonym efektem redystrybucyjnych reform rolnych przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych (te, z kolei, były wynikiem wiejskich rewolt). W ten sposób zapewnione zostały podstawowe środki utrzymania dla mieszkańców, a w późniejszym okresie owe reformy przyczyniły się do rozwoju tajwańskich inwestycji w Południowej Afryce. Kiedy tajwańscy pracownicy zaczęli w latach osiemdziesiątych walczyć o podwyżki, kapitaliści z Tajwanu zostali ciepło przywitani w Południowej Afryce. Reżim apartheidu wspierał krajowych i międzynarodowych inwestorów olbrzymimi subsydiami na działalność w rasowych, przemysłowych, zdecentralizowanych rejonach, np. Ladysmith-Ezakeni. Ponadto miliony czarnoskórych Afrykańczyków wywłaszczonych z ziemi i upchniętych w miasteczkach w wiejskich regionach kraju stwarzały warunki dla inwestycji (opartych na wymagających znacznej siły roboczej, pracochłonnych technikach produkcji) oraz stosowania wyzysku na niezwykłą skalę, choć praktyki te stały się później przyczyną największych konfliktów społecznych.

Trzeba też zauważyć teoretyczną słabość w przekształceniu przez Harveya kwestii „grodzeń” w problem „akumulacji przez wywłaszczenie”. Ta kategoria – choć przywołuje tragedie niszczenia lokalnych społeczności, wywłaszczania ziemi i innych środków do życia – wydaje się w ostatecznym rozrachunku słaba pod względem teoretycznym, gdyż sugeruje, że „wywłaszczenie” jest środkiem akumulacji, a nie jej istotą. W kontekście akumulacji, której dwomakonstytuującymi momentami są ciągłe (i przestrzenne) grodzenia oraz procesy dyscypliny rynkowej ((Poza Harveyem, który inspirował się pracą Róży Luksemburg, ciągły charakter „akumulacji pierwotnej” był analizowany pod wieloma różnymi kątami przez Wernera Bonefelda, Massimo De Angelisa i Michaela Perelmana: W. Bonefeld, The Permanence of Primitive Accumulation: Commodity Fetishism and Social Constitution, http://www.commoner.org.uk/02bonefeld.pdf (data dostępu: 3 grudnia 2012); M. De Angelis, Separating the Doing and the Deed: Capital and the Continuous Character of Enclosures, “Historical Materialism” 2004, Vol. 12, No. 2, s. 57-87; M. Perelman, The Invention of Capitalism: Classical Political Economy and the Secret History of Primitive Accumulation, Durham & London 2000. Ten sam wątek w kontekście współczesnej polityki neoliberalnej analizował Kolektyw Midnight Notes w: New Enclosures, http://www. commoner.org.uk/02midnight.pdf (data dostępu: 3 grudnia 2012).)), oddzielenie producentów od środków produkcji oznacza przede wszystkim, że „obiektywne warunki pracy żywej występują jako wartości oddzielone od żywej zdolności do pracy, usamodzielnione wobec niej, jako subiektywnego bytu, przeto występuje ona wobec niej tylko jako wartość innego rodzaju”. ((K. Marks, Zarys krytki ekonomii politycznej, tłum. Z. J. Wyrozembski, Warszawa 1986, s. 362.))

W biurze albo w fabryce, w dzielnicy zagrożonej masowymi ewikcjami na Globalnym Południu czy w biurze pomocy społecznej na Północy, gdzie decyduje się los samotnych matek (zależny od tego, czy zaakceptują niskopłatne zlecenia), ludzie zależni od logiki kapitału są ofiarami strategii usiłujących ukierunkować ich aktywność życiową zgodnie z heteronomiczną miarą, która określa, co, jak, ile i kiedy mogą oni działać (a właściwie przekształcać swoje działania w „pracę” na rzecz kapitału). Tym, co wspólne dla wszystkich momentów akumulacji jako relacji społecznej, jest pewna miara rzeczy, którą klasyczny marksizm konceptualizował w kategoriach „prawa wartości”, fetyszyzując ją w ten sposób jako czysto „obiektywne” prawo, zamiast interpretować w kategoriach obiektywności, nieustannie kontestowanej przez walczące podmioty, które postulują inne miary rzeczy, zewnętrzne wobec tych kapitalistycznych ((Rozwijam ten argument w The Beginning of History… Warto zauważyć, że to, co nazywam konfliktem praktyk wartościowania, jest (przynajmniej w mojej interpretacji) „czystym Marksem”. W istocie, jeśli za Marksem rozumiemy , akumulację „pierwotną” lub jakąkolwiek inną jako stosunek klasowy, to musimy ją interpretować jako proces. Dokładniej rzecz biorąc, „proces stwarzający stosunek kapitałowy nie może więc być niczym innym jak procesem oddzielania robotnika od tytułu własności do warunków jego pracy” K. Marks, Kapitał, t. 1, [w:] MED, t. 23, s. 850. To ciągłe wywłaszczanie jest efektem funkcjonowania zewnętrznej miary, pasożytującej nieustannie na aktywności żywych podmiotów. Jednak w tym samym czasie jest ona nieustannie podważana przez odzyskiwanie tego, co zawłaszczone. W konsekwencji trzeba uznać, że walka wokół wywłaszczenia lub, w kategoriach Marksa, oddzielenia od warunków produkcji i środków do życia, stanowi istotę akumulacji. Oczywiście, samo oddzielenie może być osiągane za pomocą przemocy lub ciągłej dyscypliny kapitalistycznych rynków wiążących sieci pracowników najemnych i nienajemnych, którzy są sobie przeciwstawiani. W obu przypadkach mamy do czynienia z oddzieleniem ukonstytuowanym poprzez konflikt tendencji samozachowawczych [conati of self-preservation] i odpowiadających im praktyk tworzenia wartości: z jednej strony, tendencja samozachowawcza sieci i społeczności, których potrzeby i pragnienia wyrastają ze „szczątków”; z drugiej, tendencja samozachowawcza kapitału, który rozprzestrzenia się i pochłania coraz więcej życia lub umiera.)).

Wywłaszczenie zachodzi, gdy miara rzeczy stosowana przez kapitał pochłania życie i praktyki podmiotów, zależąc od tego, w jakim stopniu ich życie zależy od spełniania wymogów dyscyplinujących mechanizmów rynku. Przejmowanie „pracy dodatkowej” i odpowiadającej jej „wartości dodatkowej” jest tylko jednym z elementów wywłaszczania. Kolejnym są szczątki wpisane w ciała i ich otoczenie poprzez stosowanie kapitałowej miary w odniesieniu do funkcjonowania tworzenia ciała społecznego i aktywności życiowej. „Szczątki” funkcjonujące zarówno wokół, jak i wewnątrz podmiotów, pomagają nam zrozumieć, że wywłaszczenie nie jest odległym zdarzeniem, lecz warunkiem praktyk życiowych powiązanych w różnym stopniu i na różnych poziomach hierarchii wynagrodzeń z obiegami kapitału.

Nasze zewnętrza

W pewnym sensie problematyka zewnętrza była zawsze podejmowana w radykalnej teorii z pewną ambiwalencją. Z jednej strony, „rewolucja” samego kapitału zależy od przekraczania warunków, które w określonych kontekstach i skalach ograniczają akumulację (stąd mogą być określane jako „zewnętrze” praktyk tworzenia wartości). Owo przekraczanie ograniczeń może równie dobrze przyjmować formę wiązania obiegów „przedkapitalistycznej” produkcji z obiegami kapitału (jak w pracy Wolpe’a, poświęconej powiązaniu różnych sposobów produkcji) lub też niszczenia „przedkapitalistycznych” społeczności poprzez grodzenia ziemi i innych zasobów (jak pokazuje Marks w swojej analizie akumulacji pierwotnej). Z drugiej strony, radykalna refleksja ma być z założenia w całości poświęcona problematyzacji i poszukiwaniu zewnętrza kapitalistycznego sposobu produkcji: czymże jest, w tradycyjnych kategoriach, symboliczna wartość „rewolucji”, jeśli nie wielkim wydarzeniem, które przenosi nas w pole relacji społecznych „zewnętrznych” wobec kapitalistycznych?

W dwóch podejściach, które tu pokrótce zreferowałem, trudno jest dostrzec próbę zniesienia tej ambiwalencji. Czy jest to zewnętrze, które upada w związku z rosnącym uzależnieniem proletariatu od płacy (Wolpe), czy też obecność zewnętrza jest koniecznym elementem akumulacji (Harvey) – w każdym z tych przypadków definicja zewnętrza w kategoriach jego obecności lub nieobecności jest efektem czegoś wytwarzanego ex-ante, co upada w wyniku rozwoju kapitalizmu (Wolpe) lub znajduje się w procesie dezintegracji w wyniku ciągłych wywłaszczeń (Harvey).

Ogólnie rzecz biorąc, w obrębie klasycznego dyskursu marksistowskiego i wychodząc poza omawianych tu autorów, mierzymy się z kluczowym problemem konceptualizacji „zewnętrza”. Jawi się ono jako historyczne, przedkapitalistyczne ex-ante lub mityczne, rewolucyjne, post-kapitalistyczne ex-post. Pomiędzy nimi znajdujemy uścisk kapitalistycznego sposobu produkcji w obrębie którego nie ma zewnętrza. Zrozumiałe staje się w tym kontekście, czemu historyczny proces przejścia do innego sposobu produkcji rozumiany był jako efekt działania partii uświadamiającej masy, dokonanego deus ex-machina... Skąd brała się sama świadomość? Właśnie z fetyszyzowanego „zewnętrza”.

A przecież to właśnie walki społeczne nieustannie wytwarzają zewnętrze. Nasze zewnętrze, a raczej zewnętrza, zostały pominięte w tej wizji – brakuje w niej co najmniej trzech aspektów problematyzacji zewnętrza:

a) składowego, „wspólnotowego” elementu produkcji dóbr wspólnych i praktyk wartościowania (stopnie reprodukcji/wyzwania/przekraczanie genderowych, rasowych i innych hierarchii, czyli kwestia kształtu i formy produkcji dóbr wspólnych w różnych kontekstach);

b) form, stopni i procesów wiązania tych elementów – wyłaniających się w specyficznych miejscach ((Świadomie używam tu naiwnego, intuicyjnego rozumienia miejsca, choć podpisuję się też pod definicją Gillian Hart, dla której „miejsce powinno być rozumiane jako punkty węzłowe szerszych sieci obejmujących społecznie produkowaną przestrzeń”: G. Hart, Denaturalising Dispossession..., s. 21.)) – z obiegami kapitału i dyscyplinarnymi procesami globalnych rynków;

c) natury i efektywności zagrożenia, które te elementy stanowią dla obiegów kapitału i procesów dyscyplinarnych globalnych rynków.

Krótko mówiąc, te pominięte w klasycznym marksizmie wymiary są czymś oczywistym dla aktywnych uczestników walk społecznych i tych, którzy je obserwują i opisują z pozycji etnograficznej: tylko ludzie zaangażowani w walkę, wykorzystujący konkretne dyskursy wzmacniające ich odrębność, stają się współtwórcami alternatyw ((Końcowe uwagi etnograficznej pracy Desai potwierdzają moje doświadczenia: „To uderzające, że żądania ludzi prawie zawsze dotyczą tego, co możliwe i osiągalne. Problem w tym, że żądania nie są ot tak realizowane, a przestrzeń możliwego ciągle się kurczy. Na tym polega siła ruchów społecznych. Mogą one »efektywnie« realizować określone cele, ale tylko na drodze walki. To właśnie te dwa czynniki – oczekiwanie określonego poziomu społecznego dobrobytu i poczucie, że ktoś nam go celowo odmawia lub odbiera – sprawiają, że ludzie sprzeciwiają się polityce UniCity [Cape Town – przyp. tłum.]. W ten sposób dochodzi do realnego, skumulowanego zakłócenia logiki kapitału, a nie kolejnego jałowego sporu.” – A. Desai, We Are the Poors..., s. 143. Na temat tego, w jaki sposób dyskursy odległe i często kwestionowane z pozycji lewicowych mogą stać się inspiracją dla radykałów, pisze Sharad Chari w swojej analizie ruchu zielonoświątkowego jako medium znaczeń i praktyk (S. Chari, Political Work...). Te etnograficzne podejścia, ugruntowane w walkach społecznych, kontrastują mocno z racjonalistycznymi analizami w rodzaju propozycji Harveya, dla którego „nie wszystkie walki przeciwko wywłaszczeniom są jednakowo postępowe” (D. Harvey, The New Imperialism, s. 177). A kto ma oceniać „postępowość” walk, jeśli nie same walczące podmiotowości? Jak dochodzi się do tej „oceny”, jeśli nie poprzez zaangażowanie podmiotowości w ugruntowane w konkretnym kontekście polityczne procesy komunikacji, negocjacji i walki pomiędzy alternatywnymi praktykami tworzenia wartości?)). Jeśli tak jest, to potrzeba wiele pracy, aby połączyć wielość istniejących i potencjalnych etnografii walk z „wielkim porządkiem rzeczy”. W szczególności oporu wobec siły społecznej, której tendencja samozachowawcza opiera się na nieograniczonym pędzie do wywłaszczania, mierzenia, klasyfikowania, dyscyplinowania globalnego ciała społecznego i przeciwstawiania sobie pojedynczości poprzez pozbawianie środków do życia, aż do momentu ich efektywnego włączenia w wyścig, czego konsekwencją jest zagrożenie bytu kogoś innego (mechanizm ten nazywany jest „rynkiem”).

Omawiane tu kwestie można zatem sprowadzić do problemu: jak powiązać i produkować dobra wspólne w kontekście tak zróżnicowanych i wpisanych w konkretne miejsca walk, aby wytworzyć siłę społeczną, która zagrażałaby istnieniu kapitału i jednocześnie była w stanie oprzeć się na innym rodzaju dążenia samozachowawczego i praktyk wartościowania. Jest to jednak zbyt poważne pytanie, na które nie mogę udzielić tu odpowiedzi. Mogę jedynie zasugerować punkt wyjścia dla poszukiwań: „szczątkijako warunek produkcji dóbr wspólnych i napięcie detritus-conatus („szczątki” – tendencja samozachowawcza) jako napędzająca ją siła.

przełożył Tomasz Leśniak

Massimo De Angelis (ur. 1960) uzyskał doktorat w zakresie ekonomii na University of Utah w 1995 roku i Laurea (włoski odpowiednik magisterium) z dziedziny nauk politycznych na Universita’ Statale di Milano w 1985 roku. Specjalizuje się w krytycznej ekonomii politycznej. Jest autorem wielu publikacji na temat teorii wartości, globalizacji, ruchów społecznych i politycznego czytania ekonomii. Ostatnia książka, The Beginning of History: Value Struggle and Global Capital, ukazała się w 2007 roku nakładem wydawnictwa Pluto Press.