Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

Jędrzej Maliński - Techniczne interpretacje

Mateusz Falkowski. 2014. O maszynach. Tom 1: Wiek XVII a filozofia techniki. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Sięgając po książkę Mateusza Falkowskiego, spodziewałem się otrzymać rzetelne i treściwe opracowanie zagadnienia techniki obecnego się w siedemnastowiecznej filozofii. O maszynach jest jednak czymś więcej. Dzieło to jest wyrazem oryginalnej myśli, która jest nie tyle hermeneutyką Kartezjusza czy Leibniza, ile wytwarza, inspirując się filozofią wczesnej nowożytności, własne narzędzia pojęciowe, pomocne – być może – w analizie społecznego oddziaływania czynników technicznych. Należy jednak z góry uprzedzić, że praca Falkowskiego jest mocno osadzona w dość hermetycznej tradycji filozoficznej i w związku z tym może sprawiać trudności w odbiorze dla niezaznajomionych z tą dziedziną czytelników. Tekst mimo niewielkiej objętości jest gęsty i zawiły – każde zdanie należy przeczytać w skupieniu, a w zasadniczej części książki autor zachęca do powrócenia w lekturze do niektórych fragmentów, aby lepiej zrozumieć tok jego wywodu.

 Celem książki jest unaocznienie procesu „stawania się »maszyny« filozoficznym pojęciem” (Falkowski 2014, 8). Przebiega ono wielopoziomowo: (1) podstawą interpretacji są źródłowe teksty Kartezjusza, Newtona, Hobbesa, Leibniza i Spinozy, dzięki którym (2) zostaje dokonana abstrakcja zawartych tam uniwersalnych schematów pojęciowych. Jest to możliwe dzięki przyjęciu mocnego założenia, że owi filozofowie prezentowali „abstrakcyjne teorie relacji, oddziaływań itd., poniekąd niezależne od konkretnych obszarów zastosowań” (Falkowski 2014, 159). Dzięki temu autor w sposób uprawniony mówi o teorii racjonalności i celu u Kartezjusza, modelach Newtona czy koncepcji komunikacji zawartej w myśli Hobbesa, jakkolwiek wydaje się, że oryginalne rozważania owych filozofów miały inny przedmiot, niż ich rekonstrukcja dokonana przez Falkowskiego. (Inny zgoła jest status Leibniza i Spinozy – poprzez ich schematy pojęciowe zostaje dokonana krytyka maszyny Kartezjusza.) Następnie (3) schematy owe zostają ponownie skonkretyzowane – teoria celu staje się teorią narzędzia, model – automatem, komunikacja – instytucją. Ma to na względzie, z jednej strony, wskazanie aktualności tych koncepcji jako swoistych „aktów założycielskich” nowoczesności, z drugiej strony zaś służy jako myślowy pomost do głównego zagadnienia O maszynach. Abstrakcyjne pojęcia w kontekście historycznym ma umiejscowić (4) ich interpretacja w kategoriach Lewisa Mumforda, zarówno tych pochodzących z Mitu maszyny, jak i wcześniejszej Techniki a cywilizacji. Całość zostaje poddana (5) „perspektywicznemu montażowi” – poszczególne kategorie maszyny (narzędzie, automat, instytucja) odnoszą się wzajemnie do siebie i tworzą już skonkretyzowane struktury rozumiane jako sposoby analizy rzeczywistości. Przedstawiona przeze mnie struktura tekstu jest logiczna, nie kompozycyjna. Sama kompozycja książki jest raczej „szkatułkowa” – lektura zaczyna się od rzeczowej i krótkiej prezentacji myśli Mumforda, aby następnie przejść do konstrukcji i interpretacji schematów myślowych Kartezjusza, Newtona i Hobbesa, które następnie zostają przełożone na aparat Mumfordowski i „zamontowane”; w zakończeniu natomiast Falkowski podejmuje próbę krytycznego przeobrażenia systemu pod wpływem Spinozy i Leibniza, aby na końcu przejść do bardziej zaawansowanych montaży. Całemu temu wielopoziomowemu rozumowaniu towarzyszą wyszczególnione w tekście dygresje, uzupełnienia i eksplikacje, które mogą pokazać możliwości aplikacji przedstawionych koncepcji do zagadnień szczegółowych, takich jak koncepcja mediów McLuhana, pojęcie ergonomii czy nieskończoności.

Zasadniczym wątkiem książki wydaje się być przekład siedemnastowiecznych teorii na abstrakcyjny aparat pojęciowy. Autor dostrzega w nich maszynę – „specyficzną organizację jakiegoś jednolitego obszaru, określających go elementów i praw, ewentualnie – zbiór reguł odniesienia umożliwiających poruszanie się między ich obszarami” (Falkowski 2014, 57). Co więcej, czytelnik styka się nie tyle z samym statycznym pojęciem danej maszyny, ale raczej widzi, jak ta maszyna jest wytwarzana i jak pracuje. Przykładowo, racjonalna maszyna Kartezjusza opiera się „nie tyle na bezwzględnym i nieuprawnionym wywyższeniu subiektywnego Ja, ile raczej na rozpoznaniu i uprawomocnieniu ścisłego związku między tym, co względne, i obiektywną rozumnością” (Falkowski 2014, 60). Kartezjańska dialektyka subiektywności i obiektywności zbudowana jest na pojęciu woli, która jest zdeterminowana przez Boga. Wola wybiera każdorazowo to, co uznaje za najlepsze i najprawdziwsze – a zatem jest nie tyle jakimś konkretnym bytem, ile raczej swoistym algorytmem decydującym o działaniu na podstawie wartości przyznawanych jawiącym się przed nim przedstawieniom. Jest on trwale ugruntowany w regułach języka. Związana z nim definicja prawdy Kartezjusza (prawda jako jasność i wyraźność) ma jednak charakter pragmatyczny (nie zaś jedynie subiektywistyczny), gdyż wytwarza się w związku z koniecznością działania, które wprawdzie „skazuje człowieka na błędy, zarazem jednak (…) stanowi probierz prawdy i słuszności: utrwalanie powiązań następuje naturalną drogą selekcji” (Falkowski 2014, 66). Postęp zatem miałby się dokonywać poprzez wzrost złożoności owego algorytmu – wytwarzaniem miary i wzorca, który zwiększałby trafność (jasność i wyraźność) powiązania przedstawienia i działania. Powyższą twórczą rekonstrukcję maszyny racjonalnej Kartezjusza Falkowski interpretuje jako teorię narzędzia/celu – jest ono tu rozumiane jako realizujące się w użyciu, a zatem ściśle zdeterminowanym przez racjonalność narzędzia akcie woli mającym na uwadze pewien cel (X jest narzędziem wtedy i tylko wtedy, gdy podmiot wie, co można z nim zrobić, wie, co chce z nim zrobić i wie, jak to zrobić). Zawartemu w koncepcji maszyny racjonalnej pojęciu woli odpowiada cel, który – tak jak wola względem działania – ustanawia z zewnątrz sens, strukturę i przebieg procesu (niekoniecznie zaś jego elementy). Cel narzędzia wytwarza racjonalne kryterium optymalizacji – przyporządkowuje wartości wszystkim możliwym procesom. Można je zatem uszeregować pod kątem racjonalności dla danego celu; w związku z tym można także wyróżnić najbardziej racjonalny proces (narzędzie) względem celu, a także najbardziej efektywną metodę optymalizacji owego procesu.

Powyższe streszczenie zaledwie fragmentu O maszynach chyba dobrze pokazuje złożoność myśli Falkowskiego. Nietrudno zauważyć, że zamiast prostego komentarza do siedemnastowiecznej myśli czytelnikowi zostaje zaoferowany dość skomplikowany aparat teoretyczny. Co więcej, jest on skonstruowany w sposób podobny do typowego dla kompozycji tradycyjnych niemieckich rozpraw filozoficznych – tekst jest podzielony na wiele sposobów (rozdziały, paragrafy, wyróżnione poszczególne etapy wnioskowań, wyciągnięte z nich wnioski, wyszczególnione dygresje), występują schematy – jednak w niewystarczającej liczbie (przykładowo, gdy autor opisuje perspektywiczny montaż poszczególnych maszyn, czyli to, jak w perspektywie jednej z nich wyglądają pozostałe, pomocne dla czytelnika byłoby zamieszczenie treści graficznych – schematu bądź tabeli); autor zresztą często powołuje się na literaturę z zakresu niemieckiej filozofii techniki.

Falkowski, w przeciwieństwie do chociażby omawianego przezeń Mumforda, nie stawia w swoich dociekaniach tez ontologicznych. Wydaje się, że postulowane modele maszyn mają nie tyle opisywać realnie funkcjonujące byty, ale raczej być hermeneutycznym narzędziem do analizy społecznej. Oryginalne i przemyślane propozycje teoretyczne, oparte na imponującej pracy myślowej, pozostawiają jednak pewien niedosyt. W O maszynach zabrakło szerszych niż zarysowane w pojedynczych akapitach czy przypisach, prób aplikacji teorii do konkretnych praktyk społecznych. Zgodnie z autorem należy zauważyć, że narzędzie konstytuuje się tylko poprzez użycie – w tomie pierwszym (być może z powodu jego skromnej objętości) narzędzie zostało jednak przedstawione bez osadzenia w tym kontekście. Pozostaje zatem liczyć, że nastąpi to w następnym tomie O maszynach – póki co otrzymujemy tylko (i aż) obiecującą propozycję teoretyczną.

Jędrzej Maliński