25.01.1947 – 1.03.2011
W trzecią rocznicę śmierci Jolanty Brzeskiej przypominamy historię, która nigdy nie powinna być zapomniana. Domagamy się sprawiedliwości!
Nabielaka 9 w Warszawie. Ulica w sąsiedztwie parku Morskie Oko. Szara kamienica, odbudowana społecznie po wojnie. Jedną z osób, która włożyła trud w doprowadzenie budynku do stanu użyteczności, był ojciec Jolanty Brzeskiej. Otrzymał mieszkanie z przydziału administracyjnego; ona sama mieszkała tam od dziecka (od 1951 roku). Wiodła spokojne życie u boku męża, we własnych czterech kątach.
Rutynowe życie przy Nabielaka 9 zmieniło się całkowicie w 2006 roku. Decyzją administracji kamienica oddana została spadkobiercom przedwojennych właścicieli. Kluczową rolę odegrał tu Marek Mossakowski, warszawski czyściciel kamienic, do dziś realizujący swoją politykę skupowania roszczeń do nieruchomości. Nabywa też udziały od spadkobierców właścicieli i pełni rolę ich pełnomocnika. Twierdzi, że jest spadkobiercą kilkunastu kamienic w mieście. Rozpętało się kilkuletnie piekło, które miało doprowadzić do usunięcia lokatorów: podwyżki czynszu, nękanie, ciągnące się sprawy o eksmisję w sądzie. Nocą obcy ludzie z piłą do metalu próbowali wtargnąć do mieszkania starszego małżeństwa: okazało się, że Mossakowski zameldował się bez wiedzy państwa Brzeskich. Dowiedzieli się, że z mieszkania korzystają nielegalnie, mimo iż Jola podpisywała wcześniej umowę z miastem; mimo iż przez tyle lat nikt nie zakłócał ich spokoju.
Jola i Kazimierz Brzescy założyli wraz z innymi lokatorami Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. Jola uczestniczyła w akcjach, solidaryzowała się z innymi ludźmi, ofiarami reprywatyzacji; nie poddawała się w nierównej walce o prawo do mieszkania i zmianę polityki warszawskich władz. Nawet kiedy inni lokatorzy nie wytrzymali presji, Brzescy nie ugięli się. Kazimierz zmarł w 2007 roku. Można powiedzieć, że cały koszmar wojny z Mossakowskim odbił się na jego zdrowiu. Finał tych lat walki o podstawowe prawo i godność okazał się tragiczny. 1 marca 2011 r. Jola została uprowadzona. Ciało znaleziono 8 marca w Lesie Kabackim. Spalone. Właściwie zwęglone, bo do identyfikacji potrzebna była próbka DNA. Prokuratura wykluczyła samobójstwo (które w całym kontekście od początku brzmiało niewiarygodnie). Ostatecznie śledztwo umorzono 8 kwietnia 2013 z braku dowodów.
Należy głośno powtarzać oczywistość dopóty, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana: Jolanta Brzeska została bestialsko zamordowana. Najpierw 10 miesięcy po rozpoczęciu śledztwa w stan oskarżenia został postawiony Marek Jasiński, działacz lokatorski, który brał udział w manifestacji po śmierci Joli. Natomiast szlachecki duet Massalski-Mossakowski, który, jak wynika z wielu zebranych faktów, jest współwinny śmierci, do tej pory pozostaje bezkarny. W całej Warszawie znane są metody Mossakowskiego, który chcąc jak najszybciej osiągnąć zyski stosuje zastraszanie, nękanie finansowe i psychiczne niewinnych lokatorów. Wszystko po to, by pozbawić ludzi dachu nad głową i sprzedać ich mieszkania na wolnym rynku. Każdego dnia ofiarą kamieniczników padają kolejne osoby.
Jola Brzeska nie dała się zastraszyć. Nie dała się wyeksmitować. Od początku całej sprawy (czyli pierwszego nieoczekiwanego najścia spadkobierców) prowadziła skrupulatne notatki, studiowała kodeksy cywilne i karne, zdecydowała się na walkę w sądzie. Przez swój godny podziwu upór, słusznie dyktowany świadomością prawa do dachu nad głową, stała się „niewygodną lokatorką”. Nie pomogła jej policja, nie pomogły władze.
Stała się symbolem walki z reprywatyzacja, ikoną ruchu lokatorskiego oraz skłoterskiego. Na zawsze w naszej pamięci, na zawsze w naszych sercach.
Pamiętamy! Zespół Codziennika Feministycznego *wykorzystane fragmenty tekstu piosenki Kopyt/Kowalski – Kto zabił Jolantę BrzeskąTekst ukazał się pierwotnie na stronie Codziennika Feministycznego pod adresem http://codzienn