Poznański antropolog Adam Pomieciński w 2013 roku opublikował autorską monografię poświęconą ruchowi na rzecz sprawiedliwości społecznej, który rozpoczął swoją działalność w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku i wyczerpał się wraz z nastaniem nowego cyklu walk (spod znaku Occupy!) po kryzysie finansowym 2008 roku. Tym, co wyróżnia książkę na rynku wydawniczym, są badania wśród polskich aktywistów anarchistycznych oraz lewicowych, którzy utożsamiają się z ruchem alterglobalistycznym.
Pomieciński porusza w książce kilka zagadnień istotnych dla organizacji ruchu społecznego: kwestię jego różnorodności wewnętrznej, historii walk alterglobalistów (w Polsce i na świecie) oraz stosowanych przez nich praktyk dyskursywnych i organizacyjnych. Autor posłużył się nie tylko materiałem zastanym i wynikami dotychczasowych badań nad ruchem alterglobalistycznym, ale również zgromadzonym przez siebie materiałem empirycznym. Pomieciński przyjmuje perspektywę etnografii wielomiejscowej, którą rozumie jako badanie prowadzone na wielu obszarach i w ramach różnych lokalnych kontekstów, co w zamyśle autora ma pozwolić na całościowe bądź jak najszersze ujęcie alterglobalistycznej „wielości”. Etnografia wielomiejscowa przywiązuje dodatkowo dużą wagę do powiązań między kontekstami lokalnymi a globalnymi. Jeśli chodzi o wykorzystane techniki badawcze, autor wykonał ponad sto wywiadów indywidualnych bądź grupowych, a także prowadził obserwację „z wysokim stopniem uczestnictwa” (jednakże przy zachowaniu „obiektywnego” oglądu), na której skupię się w dalszej części. Adam Pomieciński na łamach swojej książki zebrał ogrom materiału, co pozwoliło mu poruszyć wiele zagadnień związanych z charakterem ruchu alterglobalistycznego na świecie, jak również z jego historią w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie. Najciekawszym rozdziałem książki jest ten, w którym autor przedstawia repertuar oraz formę protestów alterglobalistycznych.
Dlaczego jednak wyrażenie o „obiektywnym” oglądzie badacza zwróciło moją uwagę? Przede wszystkim dlatego, że z materialistycznego punktu widzenia rozwój nauk społecznych jest uwarunkowany cyklami powstawania ruchów społecznych oraz kształtowania alternatywnych narracji względem dyskursu dominującego. Nie tylko myśl marksistowska przez całą swoją historię była stymulowana poszczególnymi walkami klasowymi, co dobitnie podkreślił John Holloway, pisząc o tym, jak teoretyczna defetyszyzacja kapitału jako stosunku społecznego miesza się i koresponduje z praktyczną rekompozycją klasy robotniczej. Podobnie działo się też z akademicką wersją nauki społecznej, która zmieniła się chociażby pod wpływem ruchu kontrkulturowego i inicjatyw na rzecz równouprawnienia mniejszości w latach sześćdziesiątych XX wieku. Nauki społeczne rozwijały i testowały swoje metody w ramach ruchów protestu, zaś badacze dokonywali refleksji na temat własnej roli i umiejscowienia w sferze walki oraz w sferze produkcji wiedzy. Dotyczyło to zarówno tych najbardziej zewnętrznych, oderwanych od ruchu społecznego autorów próbujących wpływać na działalność oraz samoświadomość bojowników (np. metoda interwencji socjologicznej Alaina Touraine’a czy włoskie operaistyczne conricera [współbadania]), jak również badaczy opowiadających się za najbardziej konstruktywistycznymi wersjami metod ugruntowanych, których celem był wyłącznie opis zastanej sytuacji (w zgodzie z przekazem wspólnoty badanych).
Przyjęta przez Adama Pomiecińskiego technika obserwacji jest o tyle symptomatyczna, iż podkreśla niezdecydowanie w kwestii roli, którą badacz powinien odgrywać w ramach procesu badawczego. Sam autor podkreśla, że ciężko było mu utrzymać pozycję „obiektywnego naukowca” uczestniczącego w działaniach zbiorowych i w walkach ze służbami porządkowymi. Jednakże w tym wypadku należy zapytać – dlaczego zatem nie porzucił, już na etapie kategoryzowania oraz interpretowania własnych materiałów, ostatnich złudzeń „obiektywizmu”? Wydaje się, że to właśnie to niezdecydowanie mogło częściowo negatywnie wpłynąć na wymowę tych części książki, które dotyczą Polski i sprowadzają się do włączenia różnorodnych grup i środowisk lewicowych (takich jak Federacja Anarchistyczna, Młodzi Socjaliści, Inicjatywa Pracownicza itd.) do jednej kategorii „alterglobalistów”. Badacz prowadził wywiady z poszczególnymi aktywistami, którzy brali udział w fali demonstracji alterglobalistycznych, jednakże nie sposób rozciągnąć tych doświadczeń na całe organizacje, wspólnoty czy ruchy, które na co dzień skupiają się na swoich lokalnych/miejskich kontekstach. W tym sensie należałoby uznać, iż ruch alterglobalistyczny był właściwie czymś przygodnym, pewną formą walki charakterystyczną dla lat dziewięćdziesiątych XX wieku oraz początku lat dwutysięcznych.
W rezultacie czytelnik poznaje bowiem wielość perspektyw patrzenia na kwestię „globalnej nierówności” czy tożsamości „alterglobalisty” wśród aktywistów z polskiej lewicy społecznej, jednak problematyczne wydaje się proste włączenie ich wszystkich w obręb rzeczywistego ruchu alterglobalistycznego. Po pierwsze, dlatego że pomniejsze ruchy i organizacje w znikomym stopniu same z siebie dyskursywnie podkreślają pewien globalny kontekst prowadzonych walk. Po drugie, dlatego że w większej mierze niż na walce o nową formę globalizacji skupiają się na walce o ochronę praw pracowniczych oraz innych podstawowych praw człowieka, zaś globalizacja jest tego pewnym przejawem – nie jedynym. Nie sposób jednak tego wszystkiego dostrzec, przychodząc z odgórnym przekonaniem, że ruch ma określony charakter. Poznański antropolog na podstawie własnego zbioru materiałów zastanych przedstawia charakter ruchu alterglobalistycznego, zestawiając go z „tradycyjnymi ruchami społecznymi”, co prowadzi go do wniosków, iż alterglobaliści w większym stopniu skupiają się na kwestiach postmaterialistycznych, aniżeli postulują partykularne żądania ekonomiczne. Uznanie, iż na przykład taka organizacja jak Inicjatywa Pracownicza jest skupiona na „ideach solidarności globalnej”, jest niezwykle kontrowersyjne.
Obiektywistyczna kategoryzacja wchodzi w konflikt z autonomią poszczególnych środowisk – próba zachowania jednego i drugiego w obrębie książki zmusza – zarówno czytelników, jak i autora – do niebezpiecznego balansowania pomiędzy przypisanymi wartościami alterglobalistycznymi a faktycznymi praktykami walki, które są zróżnicowane i same nie odnoszą się bezpośrednio do pojęcia „alterglobalizmu”. Pomimo tego należy stanowczo stwierdzić, że Adam Pomieciński zgromadził ciekawy materiał empiryczny, opracowując podstawowe zagadnienia związane z globalnym ruchem na rzecz sprawiedliwości społecznej, stąd też można traktować jego książkę jako kompetentny przewodnik po historii i formach działania ruchu alterglobalistycznego.
Bartosz Ślosarski