Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

Ariel Modrzyk - Manifest drobnego rolnika. Wojny żywnościowe Waldena Bello

Na polskim rynku wydawniczym trudno znaleźć pisaną z lewicowej perspektywy pracę odnoszącą się do współczesnych problemów rolnictwa i nieracjonalnej redystrybucji żywności.

Książka Waldena Bello Wojny żywnościowe wychodzi naprzeciw potrzebom czytelników pragnących uzyskać wstępną wiedzę na ten temat. Problemem wyjściowym jest globalny kryzys żywnościowy, jaki nastąpił w latach 2006-2008, i pozostając w cieniu światowego kryzysu finansowego, umknął wnikliwej uwadze opinii publicznej.

Bello w swojej pracy dąży do obalenia wielu mitów, które są szeroko rozpowszechnione w dyskursie publicznym. Mity te przedstawiają w sposób apologetyczny duże rolnictwo przemysłowe, rzekomo bardziej efektywne i pożyteczne dla gospodarki niż produkcja żywności oparta na drobnym rolnictwie. Takie przekonania opierają się często na dość uproszczonej i uniwersalistycznej wizji modernizacji, w której zakłada się, że nowoczesna gospodarka to taka, w której zdecydowaną przewagę ma sektor usług, przemysł jest dość rozbudowany, a zatrudnienie w sektorze rolnym nie przekracza 10% populacji pracujących. Ten model rolnictwa był narzucany krajom postkolonialnym w ramach przekształceń strukturalnych w zamian za pożyczki z Banku Światowego na spłacenie długów narodowych. Większość z tych państw przed reformami była krajami rolniczymi. Jednym z głównych założeń zmian była konieczność przeniesienia nieefektywnie alokowanej siły roboczej ze wsi do miasta. Bello opisuje te przemiany, posiłkując się przykładami Meksyku, Filipin, państw afrykańskich i Chin. Wszystkie te państwa były eksporterami żywności netto do czasu reform wymuszonych przez Bank Światowy ((Wszystkie opisywane przez Bello procesy dostosowania strukturalnego miały miejsce w latach osiemdziesiątych.)). Meksyk słynął z uprawy kukurydzy, Chiny po reformach Xiaopinga w pewnym momencie były największym eksporterem zboża na świecie, na Filipinach uprawiano z sukcesami duże ilości ryżu, a sytuacja żywnościowa w Afryce była daleka od klęsk głodu, jakie dotknęły ten kontynent w ostatnich dwóch dekadach dwudziestego wieku. Zgodnie z narracją Bello, w wyniku przemian gospodarczych sytuacja w tych krajach i regionach zmieniła się diametralnie. Przyczyną było zarówno zbyt szybkie tempo zmian, jak i lekceważenie lokalnej specyfiki społeczno-gospodarczej przy ich przeprowadzaniu. Wraz ze zniesieniem ceł protekcyjnych rolnictwo upadło, ponieważ na regionalnych rynkach pojawiła się tańsza subsydiowana żywność z krajów zamożnej Północy. Dodatkowo zmniejszała się różnorodność żywnościowa i zanikały lokalne rodzaje roślin uprawnych. Wcześniej w Meksyku uprawiano wiele rodzajów kukurydzy. Te hodowane od wielu pokoleń rośliny z czasem zaczęły być wypierane przez ich tanie i genetycznie zmodyfikowane odpowiedniki z USA. Stało się tak w wyniku subsydiowania rodzimego rolnictwa w Stanach Zjednoczonych i nacisku na obniżenie ceł na import towarów do Meksyku. Bez takiego rozwiązania meksykańskie produkty rolne mogłyby konkurować ze swoimi odpowiednikami zza północnej granicy. Taką praktykę dobrze oddaje fraza: „protekcjonizm dla USA, wolny handel dla reszty świata” ((W. Bello, Wojny żywnościowe, tłum. P.M. Bartolik, Warszawa 2011, s. 58.)). Jeżeli chodzi o niesprawiedliwe powiązanie ochrony własnego rolnictwa z wymuszaniem otwarcia rynków krajów biedniejszych, to takie same niechlubne zasługi, jak w wypadku polityki USA, trzeba również przypisać Unii Europejskiej.

Kluczowym założeniem reform rolnictwa było faworyzowanie jego gałęzi przemysłowej. W ramach dominującego dyskursu wspierającego te przemiany utrzymywano, że duża skala w rolnictwie jest znacznie lepsza z punktu widzenia rozwoju gospodarki. W Meksyku doszło do likwidacji tak zwanych ejidos ((Tamże, s. 75-76.)). Były to małe gospodarstwa rolne, które zostały przekazane rolnikom pozbawionym ziemi oraz ludności rdzennej w wyniku wywłaszczenia wielkich właścicieli ziemskich. Ich cechą charakterystyczną był komunalny charakter posiadanej ziemi, którą przekazywano w wieczyste użytkowanie, ale nie mogła ona podlegać żadnym transakcjom rynkowym. Dyrektywy przekazane przez Bank Światowy wskazywały na niską wydajność tych gospodarstw rolnych i konieczność wprowadzenia do meksykańskiego rolnictwa mechanizmów kapitalistycznych, co zakończyło się prywatyzacją ziem i wywłaszczeniem dużej liczby chłopów. Podobny mechanizm Bello przedstawia na przykładzie Filipin, Chin i państw afrykańskich. Rolnictwo na Filipinach, faworyzowane za czasów reżimu Marcosa, który opierał na nim swoją władzę, utraciło państwowe regulacje ochronne ((Tamże, s. 88-89.)). Dodatkowo rządowe próby rozdrobnienia struktury własności ziemskiej zostały zniweczone przez często nielegalne działania wpływowych wielkich gospodarstw rolnych, wspieranych przez doradców z Banku Światowego. W Chinach reformy Xiaopinga doprowadziły do wyjścia z zapaści gospodarczej i ciągłego kryzysu żywnościowego ((Tamże, s. 141-143.)). Centralnie zarządzane rolnictwo zostało przekazane chłopom. W latach osiemdziesiątych przyjęto strategię gospodarczą faworyzującą nastawiony na eksport przemysł. Rolnictwo zostało wysoko opodatkowane. Dodatkowo spadły ceny żywności i wzrosły ceny komponentów rolnych, doszło do konfliktów między partią i rolnikami, otwarto rynek na produkty z zagranicy i stworzono warunki do centralizacji ziemi w rękach nielicznych. Wszystkie te zmiany doprowadziły do problemów z zaopatrzeniem ludności w żywność i głębokich przekształceń w strukturze rolnictwa.

Skutkiem tych procesów był kryzys żywnościowy, który Bello porównuje do sztormu doskonałego, czyli katastrofy, o której sile decyduje nałożenie się kilku różnych zjawisk. „Sztorm doskonały” kryzysu żywnościowego został wywołany według filipińskiego socjologa przez czynniki takie jak: problemy związane z zaspokojeniem nowego popytu na żywność w krajach szybko rozwijających się, spekulacje handlowe na rynku dóbr żywnościowych, trudności z rozwojem rolnictwa w krajach rozwijających się, urbanizacja obszarów rolnych, zmiany klimatyczne oraz produkcja biopaliw redukujących podaż żywności na rynku globalnym ((Tamże, s. 14-19.)). Tezy Bello są przeciwne ortodoksyjnej, neoliberalnej wulgacie, której przedstawiciele w dość uproszczony sposób dokonali diagnozy kryzysu, podkreślając brak aplikacji zmian zwiększających efektywność uprawy.

Warstwa opisowa nie jest w refleksji Bello oderwana od warstwy politycznej. W w swej pracy przedstawia on swoisty manifest drobnego rolnika. Dowodzi, że małe rolnictwo nie jest – wbrew powszechnym opiniom – niekorzystne z punktu widzenia dobrobytu ludności. Jest ono bardziej ekologiczne, wydajniejsze (jeżeli chodzi o pozyskiwanie plonów z określonej jednostki powierzchni) oraz zapewnia bezpieczeństwo żywnościowe rodzinom uprawiającym ziemię. Drobni rolnicy według tej linii argumentacji w czasach kryzysu nie produkują może dużej ilości żywności na rynek zewnętrzny, ale potrafią przede wszystkim zaspokoić swe własne potrzeby żywieniowe. Mała skala, pomimo że nie zapewnia dynamicznej akumulacji kapitału i wysokiego standardu życiowego, zabezpiecza przed zagrożeniem głodu. Działania drobnych rolników są oparte na długoterminowej strategii zakorzenionej w poczuciu związku z ziemią. Ziemia nie jest dla nich czystym towarem, ale przekazywanym z pokolenia na pokolenie, wysoko cenionym dobrem rodzinnym. W trudnych czasach takie komórki gospodarcze cechują się samowystarczalnością oraz możliwością „autowyzysku” ((Tamże, str. 47.)), czyli dobrowolnego zintensyfikowania pracy w celu uzyskania plonów i wynagrodzenia za nie. Ta ostatnia cecha wydaje się istotna, ponieważ drobny rolnik jest pracownikiem i jednocześnie właścicielem środków produkcji. Im więcej drobnych rolników, tym więcej jednostek, które w sposób autonomiczny mogą kierować swoim życiem oraz utożsamiają się ze swoją własną pracą.

Tezy te są tożsame z ideą deglobalizacji propagowaną przez organizację Focus on the Global South ((Organizacja pozarządowa założona przez Bello, z siedzibą w Bankoku w Tajlandii. Jej przeznaczeniem są badania dotyczące nauk politycznych oraz działalność praktyczna przeciwko neoliberalnym i militarystycznym politykom.)), której głównym założeniem jest promowanie rozwiązań gospodarczych wspierających lokalne rynki. Można zatem stwierdzić, że mamy do czynienia z dwoma dyskursami dotyczącymi polityki rolnej. Pierwszy, reprezentowany przez Bank Światowy i kraje wysoko rozwinięte, przeciwstawia nieefektywne ekonomicznie małe rolnictwo dużemu, akumulującemu kapitał, przemysłowemu gospodarstwu rolnemu. Drugi, rozwijany przez Bello i ruchy społeczne drobnych rolników, stawia nas przed wyborem: zależność żywnościowa od krajów Północy kontra suwerenność żywnościowa oparta na lokalnym, ekologicznym i rozdrobnionym rolnictwie. Ten konflikt wartości nie przynależy tylko i wyłącznie do domeny zamkniętej dyskusji akademickiej i politycznej. Sam tytuł książki Wojny żywnościowe wskazuje na to, że współcześnie kwestia żywności jest punktem zapalnym konfliktów politycznych. Spory takie odnoszą się do kwestii ekonomicznych i klasowych, dotyczących sprawiedliwej redystrybucji tego podstawowego i niezbędnego dla życia ludzkiego surowca, jakim jest żywność. Ów pierwszy poziom antagonizmów jest również zazwyczaj powiązany z zarządzaniem zdrowiem populacji poprzez regulacje produkcji żywności. Mamy tu więc do czynienia z biowładzą. Ta płaszczyzna sporu zazwyczaj dotyczy wyboru pomiędzy żywnością droższą, ale zdrowszą i bardziej ekologiczną, a tańszą i genetycznie modyfikowaną ((Oczywiście GMO jest przedmiotem wielu kontrowersji. Zarówno po stronie przeciwników, jak i zwolenników pojawiają się badania dotyczące tego, czy ten typ żywności powinien być dopuszczony do powszechnej produkcji, czy też nie. Spory „naukowe”wokół tej kwestii są silnie związane z określonymi interesami i poglądami ideologicznymi. Niemniej jednak jeden argument etyczny przeciwników GMO wydaje się warty uwagi. Dotyczy on kwestii ingerencji w genom, który w sposób naturalny kształtował się przez milion lat. Żywność genetycznie modyfikowana może prowadzić do nieodwracalnych zmian w strukturze DNA roślin, co może mieć niedające się przewidzieć skutki odnoszące się do równowagi ekologicznej.)). Określenie współczesnych sporów o żywność mianem „wojny” nie jest przesadzone, ponieważ stawką w konfliktach żywnościowych jest przetrwanie wielu ludzi. Dotyczy to zarówno rzeszy drobnych producentów, których główny dochód pochodzi z rolnictwa, jak i biednych konsumentów, dla których wydatki na żywność stanowią często największy koszt w budżetach rodzinnych. Spekulacje i międzynarodowa konkurencja na rynku żywnościowym sprawiają, że ci pierwsi tracą źródło utrzymania, a tych drugich nie stać na to, aby zakupić pożywienie. Rezultatem jest, na co wskazuje Bello, rosnąca w skali światowej liczba ludzi głodujących i żyjących poniżej progu ubóstwa.

W ramach narracji opisowej i politycznej Bello wskazuje na podmioty społeczne, które walczą o to, aby zmienić istniejący stan rzeczy. Wbrew założeniom Marksa, który sceptycznie odnosił się do potencjału rewolucyjnego chłopstwa, współcześnie ta grupa społeczna wykazuje się dużą aktywnością polityczną oraz wysokim stopniem internacjonalizacji. Ruch Pracowników Rolnych bez Ziemi oraz Via Campesina wzmacniają struktury globalnego społeczeństwa obywatelskiego oraz są materialnym dowodem sojuszy między rolnikami z krajów Południa i Północy.

Problemy współczesnej polityki rolnej i żywnościowej, jakie wypunktowuje Bello, powodują pojawienie się kilku wątpliwości, a stosunek autora do drobnego chłopstwa może wywoływać u czytelnika ambiwalentne odczucia . Jego argumenty dotyczące pozytywnych aspektów drobnego rolnictwa wydają się nie być całkowicie oczywiste. Po pierwsze, wypadałoby zachować większy dystans względem działań ruchów chłopskich na świecie. Na ten aspekt zwraca uwagę Chris Harman w swojej książce Kapitalizm zombi ((Harman Ch., „Kapitalizm zombi. Globalny kryzys i aktualność myśli Marksa, Muza S.A., Warszawa 2011, str. 504.)). Często na czele takich inicjatyw politycznych stoją drobni kapitaliści i dlatego wypada wnikliwie wsłuchiwać się w ich postulaty, które według brytyjskiego marksisty mogą sprzyjać ich partykularnym interesom, niekoniecznie pokrywającym się z interesami uboższych działaczy. Po drugie, jednostronne negatywne wartościowanie rolnictwa dużej skali może spotkać się z oporem takich aktywistów politycznych, dla których postulat obniżania średniej społecznej czasu pracy jest ważnym kryterium kształtowania normatywnej wizji kooperacji społecznej. Więcej drobnych gospodarstw to więcej pracy potrzebnej do wyprodukowania określonej ilości żywności. Wypada się zastanowić, czy właśnie nie odrzucenie gospodarstw rolnych dużej skali, ale większa kontrola nad nimi oraz zapewnienie pracy i odpowiednich osłon socjalnych dla wywłaszczonych rolników, nie jest rozwiązaniem wartym rozpatrzenia. Po trzecie, Bello kładzie większy nacisk na aspekt samowystarczalności drobnych gospodarstw rolnych w czasach spadku cen żywności, niż na produkcję na potrzeby zewnętrzne. Tutaj również pojawia się pytanie: czy duże gospodarstwa nie zapewniają bardziej efektywnej produkcji żywności na potrzeby nie tylko wspólnot lokalnych, ale także szerszej populacji? W tym miejscu pozostawiam otwartym dylemat, czy lepiej produkować więcej w sensie ilościowym, ale mniej różnorodnych upraw na większym obszarze ziemi, zużywając na to mniej siły roboczej, czy też wykorzystywać bardziej efektywnie każdy kawałek ziemi oraz więcej energii ludzkiej, zachowując większą różnorodność upraw. Wszystkie powyższe uwagi nie pozwalają jednak zaprzeczyć, że książka Bello stanowi dobry wstęp do problematyki współczesnych polityk i konfliktów żywnościowych. Jej przystępna forma językowa umożliwia dotarcie do szerszego grona czytelników. Stanowi ona również próbę zmiany dominujących, negatywnych postaw względem drobnego rolnictwa, wpajanych od wielu lat również polskiej opinii publicznej. Wszelkie próby zmiany modelu kooperacji na obszarze rolnictwa powinny brać pod uwagę fakt, że rolnicy nie są jednorodną klasą społeczną. Obejmuje ona zarówno świat małych niskodochodowych gospodarstw, jak i wielkich organizacji oraz korporacji osiągających ogromne zyski na operacjach na rynku żywnościowym. Wszystko to sprawia, że książka Bello jest pozycją interesującą i wartą lektury, wypełniającą nieeksploatowaną niszę na rynku lewicowej literatury w Polsce.