Przedstawiamy kolejny archiwalny artykuł Antona Pannekoeka. Pierwotnie został opublikowany w języku angielskim, w amerykańskim czasopiśmie „International Council Correspondence” (Vol. II, No. 5, April 1936). Artykuł podpisano inicjałami “J.H.” (od pseudonimu John Harper, często używanego przez Pannekoeka).W toku swych rewolucyjnych walk klasa robotnicza potrzebuje organizacji. Kiedy wielkie masy muszą działać jako jedność, niezbędny jest mechanizm służący porozumieniu i dyskusji, wypracowywaniu i wydawaniu decyzji oraz ogłaszaniu działań i ustanawianiu ich celów.
Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie wielkie akcje i strajki powszechne przeprowadzane są z iście wojskową dyscypliną, po wydaniu decyzji przez centralę. Takie sytuacje będą co prawda się zdarzać, lecz zdecydowanie częściej, dzięki swemu niecierpliwemu duchowi walki, swojej solidarności i namiętności, masy, bez żadnego ogólnego planu, będą rozpętywać strajki, aby pomóc swym towarzyszom, lub by zaprotestować przeciw jakiemuś przejawowi kapitalistycznego okrucieństwa. Wówczas taki strajk, niczym ognista fala rozleje się po całym kraju.
Podczas pierwszej rewolucji rosyjskiej fale strajkowe wznosiły się i opadały. Często największe sukcesy osiągały te strajki, które nie były uprzednio zatwierdzone, natomiast strajki ogłaszane przez komitety centralne nieraz ponosiły fiasko.
Strajkujący robotnicy, gdy już walczą, chcą wzajemnego kontaktu i porozumienia, pozwalającego na zjednoczenie się w zorganizowaną siłę. Tutaj ujawnia się pewna trudność. Bez silnej organizacji, bez jednoczących sił i powiązania woli strajkujących w jedno zwarte ciało, bez zjednoczenia ich akcji w jeden wspólny czyn, nie mogą oni odnieść zwycięstwa nad potężną organizacją kapitalistycznej władzy. Lecz zjednoczenie tysięcy i milionów robotników w jedno ciało może zostać osiągnięte wyłącznie za sprawą funkcjonariuszy działających w roli reprezentantów poszczególnych jego członków. Widzieliśmy już, że wówczas ci oficjele stają się władcami organizacji, reprezentującymi interesy odmienne od rewolucyjnych interesów robotników.
W jaki sposób w walce rewolucyjnej klasa robotnicza może zjednoczyć swe siły w ramach wielkiej organizacji, nie wpadając w pułapkę biurokracji? Możemy udzielić odpowiedzi poprzez postawienie jeszcze jednego pytania: jeżeli cała działalność robotników ogranicza się do płacenia składek i słuchania, gdy ich liderzy każą im wychodzić na ulicę i się z niej wycofywać, to czy robotnicy ci naprawdę walczą o swoją wolność?
Walka o wolność nie oznacza przyzwolenia przywódcom na myślenie i decydowanie za ciebie, ani posłusznego podążania za nimi czy karcenia ich od czasu do czasu. Walka o wolność to uczestnictwo w wykorzystującym zdolności wszystkich jednostek myśleniu i decydowaniu o samym sobie; to branie pełnej odpowiedzialności jako polegająca na sobie samej jednostka pośród równych towarzyszy. To prawda, że myślenie za siebie, rozważanie, co jest prawdziwe i słuszne, z głową przytępioną zmęczeniem, jest najcięższym, najtrudniejszym zadaniem. Jest to trudniejsze niż płacenie składek i bycie posłusznym. Ale to jedyna droga do wolności. Być wyzwolonym przez innych, dla których przywództwo jest niezbywalną częścią wyzwolenia, oznacza tylko ustanowienie nowych panów w miejsce starych.
Wolność – cel robotników – oznacza, że powinni oni być zdolni, jeden i drugi, zarządzać światem; wykorzystywać i pożytkować skarby ziemi, tak by uczynić ją szczęśliwym domem dla wszystkich. Jak mogą jednak to zapewnić, skoro nie są w stanie sami zdobyć wolności i jej obronić?
Rewolucja proletariacka nie jest prostym zniszczeniem władzy kapitalistów. Jest to przejście wszystkich pracowników najemnych ze stanu zależności i niewiedzy do stanu niezależności i pełnej świadomości tego, jak wytwarzać własne życie.
Prawdziwa organizacja, taka, jakiej robotnicy potrzebują podczas rewolucji, wymaga, aby każdy uczestniczył w niej całym swym ciałem, duszą i umysłem; aby każdy uczestniczył zarówno w kierowaniu nią, jak i w jej działaniu. Dlatego też każdy robotnik musi planować, decydować i działać, używając wszystkich swych umiejętności. Taka organizacja stanowi organ samorządnego ludu. Nie ma tu miejsca dla „zawodowych” przywódców. Pewne, że istnieje w niej posłuszeństwo – każdy bowiem musi realizować decyzje zapadające z jego udziałem. Ale pełna władza zawsze opiera się na samych robotnikach.
Czy taka forma organizacji może zostać zrealizowana? Jaka musi być jej struktura? Nie trzeba jej wcale projektować czy wymyślać, bowiem historia już ją wytworzyła. Urzeczywistniła się ona w wyniku walki klasowej. Jej „prototyp”, jej pierwszy zarys znajdziemy w komitetach strajkowych. W trakcie wielkiego strajku wszyscy uczestniczący w nim robotnicy nie mogą zgromadzić się podczas jednego wiecu. Dlatego właśnie wybierają delegatów, którzy działają jako komitet. Komitet ten jest jednak tylko organem wykonawczym strajkujących robotników, jest w ciągłym z nimi kontakcie i jest zobligowany do realizacji ich decyzji. Każdy delegat może być w dowolnej chwili zastąpiony przez innego, dlatego też komitet nigdy nie zyskuje niezależnej władzy. W tej sytuacji wspólna akcja – na wzór jednego ciała – jest zagwarantowana, a wszystkie ostateczne decyzje pozostają w rękach robotników. Często jednak kierownictwo strajków jest odbierane takim komitetom przez związki zawodowe i ich przywódców.
Podczas rewolucji rosyjskiej, kiedy strajki w fabrykach wybuchały nieregularnie, strajkujący wybierali delegatów z całego miasta albo z gałęzi przemysłu czy linii kolejowej z całego państwa albo danego regionu. Gromadzili się oni, by nadać walce jednolity charakter. Delegaci ci z miejsca omawiali bieżące wydarzenia, a w związku z tym, że strajkujący występowali bezpośrednio przeciwko caratowi, spełniali również funkcje polityczne. Określano ich mianem „sowietów”, czyli rad. W radach dyskutowane były wszelkie elementy danej sytuacji, wszystkie sprawy robotnicze, a także wydarzenia polityczne. Delegaci krążyli tam i z powrotem pomiędzy zgromadzeniem a własnymi fabrykami. W fabrykach czy warsztatach robotnicy podczas ogólnych zebrań dyskutowali nad tymi samymi kwestiami, podejmowali decyzje i często posyłali nowych delegatów. Zdolniejsi socjaliści byli wyznaczani na sekretarzy i mieli służyć radą w oparciu o swoją większą wiedzę. Gdy władza carska była sparaliżowana, kiedy urzędy i urzędnicy nie wiedzieli, co robić i pozostawiali tym samym radom pole do działania, wtedy działały one jako władza polityczna, jako swoisty prymitywny rząd. Tym samym rady były nieustannie centrum rewolucji; były tworzone przez robotników wszystkich fabryk, zarówno tych aktualnie strajkujących, jak i pracujących. Rady nie mogły jednak myśleć o przekształceniu się w niezależną władzę. Ich członkowie byli często wymieniani, a czasami wręcz cała rada zostawała aresztowana i musiała być zastąpiona przez nowych delegatów. Ponadto delegaci wiedzieli, że cała ich władza jest zakorzeniona w robotniczej woli strajkowania lub niestrajkowania. Stąd też często wezwania rad nie były wysłuchiwane, jeśli nie zgadzały się z robotniczym poczuciem siły lub słabości, z namiętnością lub rozwagą. System rad dowiódł więc, że jest odpowiednią formą organizacji dla rewolucyjnej klasy robotniczej. W 1917 roku został od razu przyjęty w Rosji – wszędzie powołano do życia rady robotnicze i żołnierskie, które stały się siłą napędową rewolucji.
Dowód potwierdzający to dały Niemcy. W 1918 roku, po upadku władzy wojskowych, utworzono – wzorowane na rosyjskich – rady robotnicze i żołnierskie. Niemieccy robotnicy jednak, nauczeni partyjnej i związkowej dyscypliny, a zarazem przywiązani do socjaldemokratycznych idei traktowania republiki i reform jako kolejnych celów politycznych, wybrali jako delegatów do rad partyjnych swoich związkowych biurokratów. Dopóki robotnicy działali i walczyli na własną rękę, dopóty czynili to we właściwy sposób. Lecz z powodu braku pewności siebie wybrali liderów pełnych kapitalistycznych idei, a to zawsze psuje szyki. „Zjazd rad”, co oczywiste, został rozwiązany i przekazał swoją władzę przyszłemu parlamentowi, który miał zostać wybrany najszybciej jak to tylko możliwe.
Tutaj staje się wyraźnie widoczne, że system rad jest odpowiednią formą organizacji jedynie dla rewolucyjnej klasy robotniczej. Jeśli robotnicy nie zamierzają posuwać się naprzód wraz z rewolucją, wtedy nie mają żadnego pożytku z sowietów. Jeśli robotnicy nie są jeszcze wystarczająco uświadomieni, aby widzieć drogę rewolucji, i jeśli są zadowoleni, że ich przywódcy biorą na siebie cały „trud” perorowania, pośredniczenia i negocjowania reform w obrębie kapitalizmu, wtedy parlament, partia i kongres związków zawodowych (zwany „robotniczym parlamentem”, bo funkcjonuje według tych samych zasad) są wszystkim, czego potrzebują. Jeśli jednak robotnicy walczą z całą siłą w imię rewolucji, jeśli z głębokim zapałem i pasją biorą udział w kolejnych jej odsłonach, jeśli po namyśle sami zadecydowali o wszystkich szczegółach swojej walki, którą podejmują, bo czują, że po prostu muszą walczyć – wtedy rady robotnicze są formą organizacji, której potrzebują.
Wynika z tego więc, że rady robotnicze nie mogą być utworzone przez wąskie grupy rewolucjonistów. Takie grupy mogą jedynie propagować samą ich ideę, poprzez wyjaśnianie swoim towarzyszom konieczności tworzenia systemu rad wówczas, gdy samorządna klasa robotnicza walczy o wolność. Rady są formą organizacji odpowiednią jedynie dla walczących mas, dla klasy robotniczej jako całości, nie zaś dla niewielkich rewolucyjnych grupek.
Rady powstają i dojrzewają wraz z pierwszą akcją o wyraźnie rewolucyjnym charakterze. Wraz z rozwojem rewolucji ich znaczenie i zakres funkcji rosną. Początkowo mogą jawić się jedynie jako zwykłe komitety strajkowe, stające w opozycji do związkowych liderów wtedy, gdy strajki przekraczają zakreśloną przez nich granicę i występują przeciwko samym związkom i ich wodzom.
Podczas strajku powszechnego funkcje komitetów ulegają znacznemu rozszerzeniu. Wówczas delegaci ze wszystkich fabryk i zakładów muszą debatować i decydować o wszystkich warunkach toczącej się walki – będą próbować wtłoczyć całą bojową siłę robotników w ramy świadomie obmyślanej akcji. Wobec tego muszą widzieć, jak zareagują oni na rządowe represje, działania żołnierzy albo bandy kapitalistów. Przy pomocy akcji strajkowej rzeczywiste decyzje podejmowane są przez samych robotników. W radach ich opinie, wola, gotowość, wahanie lub zapał, energia oraz przeszkody łączą się we wspólną linię działania. Rady są symbolem i wyrazem siły robotników; ale jednocześnie są jedynie rzecznikiem, który może być w każdym momencie wymieniony. Czasami są banitami z kapitalistycznego świata, a czasami muszą dogadywać się z wysokimi funkcjonariuszami rządu.
Kiedy rewolucja rozwija taką siłę, że władza państwa staje się poważnie osłabiona, wtedy rady robotnicze muszą przejąć funkcje polityczne. Podczas rewolucji politycznej jest to ich pierwsza i najważniejsza funkcja. Są one najważniejszymi organami władzy robotników, muszą przedsięwziąć wszelkie środki, aby osłabić i pokonać przeciwnika. Podobnie jak władze podczas wojny, muszą rozstawić „straże” w całym kraju, kontrolujące wszelkie wysiłki kapitalistów na rzecz zebrania i odnowienia swych sił, mające na celu obezwładnienie robotników. Rady muszą zajmować się też sprawami publicznymi, które dotychczas leżały w gestii państwa, jak np. służba zdrowia, bezpieczeństwo publiczne i utrzymanie ciągłości życia społecznego. Muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za produkcję – jest to najważniejsze i najtrudniejsze zadanie i zmartwienie klasy robotniczej podczas rewolucji.
Patrząc na rzecz historycznie, rewolucja społeczna nigdy nie zaczęła się jako prosta zmiana przywódców politycznych, którzy po zdobyciu władzy przeprowadzaliby konieczne zmiany społeczne za pomocą nowych praw. Już wcześniej, przed i podczas walki, dorastająca klasa buduje nowe ciała społeczne, na podobieństwo kiełkujących gałęzi na martwej łupinie dawnego organizmu. Podczas rewolucji francuskiej, nowa klasa kapitalistów, mieszczan, ludzi interesu i rzemieślników tworzyła w miastach i wsiach własne rady gminne, będące zalążkami nowego wymiaru sprawiedliwości. W tamtej chwili rady te były nielegalne, uzurpowały sobie jednak prawo do funkcji sprawowanych dotychczas przez bezsilną już biurokrację królewską. Gdy delegaci rad dyskutowali i tworzyli nową konstytucję w Paryżu, rzeczywista konstytucja obowiązywała już w całym kraju – mieszczanie zwoływali zebrania i wiece, tworzyli ciała polityczne, które później zostały zalegalizowane przez nowe prawo.
Podobnie podczas rewolucji proletariackiej – powstająca klasa tworzy nowe formy organizacji, które krok po kroku wraz z postępami rewolucji wypierają stary aparat państwowy. Rady robotnicze, jako nowa forma organizacji politycznej, zajmują miejsce parlamentaryzmu – formy politycznej odpowiedniej dla porządku kapitalistycznego.
Demokracja parlamentarna jest pojmowana zarówno przez teoretyków kapitalistycznych, jak i socjaldemokratów, jako demokracja doskonała, odpowiadająca pojęciom sprawiedliwości i równości. W rzeczywistości jednak jest to tylko kamuflaż dla kapitalistycznej dominacji i przeciwieństwo sprawiedliwości oraz równości. To właśnie system rad jest prawdziwą demokracją robotniczą.
Demokracja parlamentarna jest wypaczeniem demokracji. Ludziom pozwala się głosować raz na cztery albo pięć lat i wybierać swoich delegatów. Ich problem, jeśli nie uda im się wybrać odpowiedniej osoby. Jedynie w lokalu wyborczym wyborcy mogą użyć swojej władzy, później są już bezsilni. Wybrani delegaci stają się teraz władcami ludu; uchwalają prawa, tworzą rządy, a lud musi być posłuszny. Zazwyczaj ze względu na mechanizm wyborczy, jedynie wielkie partie kapitalistyczne, z silnym aparatem organizacyjnym, własną prasą i głośną reklamą, mają szansę na zwycięstwo. Rzeczywiści mężowie zaufania grup niezadowolonych rzadko mają szansę zdobyć jakieś kilka mandatów.
W systemie rad każdy delegat może być zastąpiony w dowolnym momencie. Nie tylko robotnicy pozostają ciągle w kontakcie z delegatem, dyskutując i decydując za siebie, ale również delegat jest tylko czasowym posłańcem do zgromadzenia rad. Kapitalistyczni politycy potępiają tę „bezpostaciowość” roli delegata, ponieważ może być on zmuszony czasami przemawiać przeciwko osobistym przekonaniom. Zapominają oni jednak, że właśnie dlatego, że nie ma stałych delegatów, tylko ci będą wysyłani do zgromadzenia, których opinie pokrywają się z opiniami robotników.
Naczelną zasadą reprezentacji parlamentarnej jest to, że poseł w parlamencie zobowiązany jest działać i głosować zgodnie ze swoim własnym sumieniem i przekonaniami. Jeżeli w jakichś kwestiach musi zapytać o opinię swoich wyborców, robi to tylko z powodu swojej własnej roztropności. Nie lud, ale on sam, na własną odpowiedzialność, musi podejmować decyzje. Natomiast zasada systemu rad jest zupełnie odwrotna – delegaci jedynie wyrażają opinie robotników.
W wyborach do parlamentu obywatele podzieleni są na okręgi wyborcze i administracyjne, a więc na podstawie ich miejsca zamieszkania. Osoby z różnych zawodów i klas, niemające ze sobą nic wspólnego, przypadkowo mieszkające obok siebie, są połączone w sztuczną grupę, która ma być reprezentowana przez jednego posła.
W radach robotnicy są reprezentowani w grupach pierwotnych, odpowiednio do fabryk, warsztatów i zakładów, w których pracują. Robotnicy z jednej fabryki albo z dużego zakładu, tworząc oddział produkcyjny, przynależą do siebie poprzez swoją kolektywną pracę. W epokach rewolucji są oni w bezpośrednim kontakcie umożliwiającym wymianę opinii; żyją w tych samych warunkach i mają te same interesy. Dlatego muszą działać razem; fabryka jest całością i jako całość musi strajkować lub pracować, a jej robotnicy muszą wspólnie decydować, co robić. Dlatego też organizacja i delegacja robotników w fabrykach i warsztatach jest formą konieczną.
Jest to jednocześnie zasada reprezentacji w wyrastającym z rewolucji porządku komunistycznym. Produkcja jest bazą społeczeństwa, lub – precyzyjniej – jest treścią, jest esencją społeczeństwa; dlatego porządek produkcji jest jednocześnie porządkiem społeczeństwa. Fabryki są oddziałami produkcyjnymi, ogniwami, z których składa się społeczeństwo. Główne zadanie ciał politycznych, które są niczym więcej, niż organami zarządzającymi całością społeczeństwa, dotyczy produkcyjnej pracy społeczeństwa. Stąd oczywistym jest, że lud pracujący dyskutuje te sprawy i wybiera swoich delegatów, będąc zgromadzonym w swych w zakładach produkcyjnych.
Nie powinniśmy wierzyć jednak, że parlamentaryzm, jako polityczna forma kapitalizmu, nie został ustanowiony w oparciu o sposób produkcji. Polityczna organizacja zawsze jest dostosowana do typu produkcji, jako bazy całego społeczeństwa. Reprezentacja, zgodnie z miejscem zamieszkania, przynależy do systemu produkcji drobnokapitalistycznej, w którym każdy człowiek jest przekonany, że jest właścicielem swojego małego interesu. Tutaj zachodzi wzajemne powiązanie pomiędzy wszystkimi tymi przedsiębiorcami zgromadzonymi w jednym miejscu, handlującymi z innymi, mieszkającymi obok siebie, znającymi się między sobą, wysyłającymi dlatego wspólnego przedstawiciela do parlamentu. To jest właśnie baza parlamentaryzmu. Widzieliśmy, że później ten system reprezentacji parlamentarnej okazuje się odpowiednim systemem dla rosnących i zmieniających się interesów klasowych w kapitalizmie.
Jednocześnie jasne staje się teraz, dlaczego przedstawiciele w parlamencie musieli wziąć władzę polityczną w swoje ręce. Ich polityczne zadanie było tylko małą częścią zadań całego społeczeństwa. Najważniejsza część, praca wytwórcza, była osobistym zadaniem wszystkich poszczególnych wytwórców, obywateli będących przedsiębiorcami. Zadanie to wymagało poświęcenia niemal całej ich energii i troski. Kiedy każda jednostka dba o swoje własne małe poletko, wtedy społeczeństwo jako całość funkcjonuje dobrze. Politycy mogą tworzyć zasadnicze regulacje prawne o niewielkim zasięgu, aby dbać o interesy jakiejś specjalnej grupy albo branży. W przypadku produkcji komunistycznej jest odwrotnie. Tutaj wszystkie istotne rzeczy, kolektywna praca produkcyjna, są zadaniami społeczeństwa jako całości, dotyczą więc wszystkich robotników zbiorowo. Ich osobista praca nie wymaga poświęcenia całej energii i uwagi; ich myśli mogą być zwrócone ku wspólnym zadaniom społeczeństwa. Zasadnicza regulacja tej wspólnej pracy nie może być stworzona dla specjalnej grupy czy osób; leży to w żywotnym interesie wszystkich pracujących.
Tutaj tkwi kolejna różnica między parlamentaryzmem i systemem rad. W demokracji parlamentarnej jeden głos przypada każdemu dorosłemu mężczyźnie, a czasami również kobiecie, na mocy ich najwyższych, przyrodzonych praw jako członków ludzkości, jak to pięknie się określa podczas uroczystych przemówień. W radach, z drugiej strony, reprezentowani są tylko robotnicy. Czy system rad może wobec tego być nazwany prawdziwie demokratycznym, jeśli wyklucza inne klasy społeczeństwa?
System rad jest ucieleśnieniem dyktatury proletariatu. Marks i Engels ponad pół wieku temu wyjaśnili, że rewolucja społeczna wiedzie do dyktatury klasy pracującej jako następnej formy politycznej i że jest ona niezbędna, aby doprowadzić do koniecznych przemian społecznych. Socjaliści, myślący tylko kategoriami reprezentacji parlamentarnej, próbują usprawiedliwić albo krytykować łamanie demokracji i niesprawiedliwość arbitralnego odsunięcia ludzi od wyborów, ponieważ przynależą do określonej klasy. Teraz widzimy, jak rozwój walki klasowej proletariatu w naturalny sposób tworzy organy jego dyktatury – rady.
Nie jest na pewno pogwałceniem sprawiedliwości to, że rady, jako centra walki rewolucyjnej klasy robotniczej, nie skupiają również reprezentantów wrogich klas. Później rzecz też się nie zmienia. We wzrastającym społeczeństwie komunistycznym nie ma miejsca dla kapitalistów. Muszą oni zniknąć i znikną. Ktokolwiek bierze udział w zbiorowej pracy, jest członkiem wspólnoty i bierze udział w podejmowaniu decyzji. Jednak osoby, które znajdują się poza procesem kolektywnej produkcji, ze względu na strukturę systemu rad, są automatycznie pozbawione wpływu na podejmowanie decyzji. Cokolwiek pozostało z dawnych wyzyskiwaczy i złodziei, nie ma głosu w regulowaniu produkcji, w której nie uczestniczy.
Są w społeczeństwie również inne warstwy, które nie przynależą bezpośrednio do dwóch wrogich klas: drobni rolnicy, niezależni rzemieślnicy, intelektualiści. W walce rewolucyjnej mogą się wahać, być „za” i „przeciw”, ale jako całość są nieistotni, ponieważ dysponują niewielką siłą bojową. Często ich formy organizacji i cele różnią się od siebie. Decyzja o tym, jak poradzić sobie z nimi w sposób sprawiedliwy i stanowczy, będzie zmartwieniem walczącej klasy robotniczej. Często będzie to kwestia różnych taktyk – możliwe będzie albo zawarcie z nimi porozumienia, albo ich neutralizacja, jeśli będzie to możliwe bez zagrożenia dla rzeczywistych celów rewolucji, lub też stanowcza walka z nimi, jeśli zajdzie taka konieczność. W nowym systemie produkcji, o ile ich praca będzie przydatna i konieczna, odnajdą oni swoje miejsce i będą używać swego wpływu zgodnie z zasadą, że ktokolwiek pracuje, ten ma decydujący głos w regulowaniu zasad.
Ponad pół wieku temu Engels powiedział, że za sprawą rewolucji proletariackiej państwo zniknie, a zarządzanie rzeczami zastąpi panowanie nad ludźmi. Słowa te zostały wypowiedziane w czasie, gdy nie mogła istnieć żadna konkretna wizja tego, jak klasa robotnicza dojdzie do władzy. Obecnie widzimy, że słuszność tych słów potwierdziła się. Podczas rewolucji stary aparat państwowy zostanie zniszczony, a organy, które zajmą jego miejsce – rady robotnicze – tymczasowo zachowają zapewne wciąż ważne funkcje polityczne, w celu zwalczania pozostałości władzy kapitalistycznej. Jednakże ich polityczne funkcje związane z rządzeniem będą stopniowo ograniczane do ekonomicznych zadań zarządzania kolektywnym procesem produkcji dóbr na potrzeby całego społeczeństwa.
Kwiecień 1936
przełożył Kamil Piskała